Dziewczyny wpadam do Was z problemem.
U moich rodziców od dwóch dni na podwórku jest mały znajda który nocami okropnie płacze. Mama przez tel mówiła, że maluch ma jakieś 4 tyg (co mnie przeraziło) ale po wstępnych oględzinach przeze mnie uznałam, że ma co najmniej 8 tyg. Fakt, widać, że chudy i zapchlony ale wygląda na zdrowego (w każdym bądź razie oczka ma piękne, błyszczące i bardzo bystre). Kociak jest bardzo przestraszony i chyba dziki
Nie daje do siebie podejść, a że znalazł sobie schronienie w takim miejscu że nie ma dojścia to nie możemy go złapać.
Bardzo chciałabym mu pomóc oprócz dokarmiania. Chciałabym wziąć go do weta, żeby sprawdził w jakim jest stanie, żeby go odrobaczył i za jakiś czas zaszczepił.
Najbardziej to chciałabym go wziąć do domu bo tam gdzie jest nie ma szans na ciepły dom w zimie
No ale nie dam rady póki co go złapać.
Próbuję zdobyć jego zaufanie dokarmiając go i mówiąc do niego, ale mój mąż mówi że on wtedy się boi, że powinnam pójść dać jeść i siedzieć cicho. Co powinnam zrobić?? Nie miałam do czynienia z takim kotem nie wiem co robić, a nie chcę żeby stała się mu tam krzywda...