autor: caryca » wtorek 18 lip 2017, 09:30
Tęsknię za swoim mieszkaniem. To już trzeci tydzień. Do uciążliwości związanych z przebywaniem w mieszkaniu syna dochodzi jeszcze- o czym wcześniej nie pisałam, okropny hałas. Ulica przy której mieszka syn jest wąska a po jej drugiej stronie toczy ię budowa dwóch budynków. Od 6:00 do 18:00 ciągły hałas a okno "naszego" pokoju wychodzi na tę uliczkę. Na dodatek, budynek stoi tuż przy narożniku z jedną z najgłówniejszych ulic miasta i do hałasu związanego z budową dochodzi hałas z ulicy. A hałas ten jest szczególnie uciążliwy w nocy. A żeby było weselej, to budynek znajduje się na trasie przelotowej samolotów w kierunku lotniska. Między 1:00 a 3:00 w nocy przelatuje kilka samolotów - ja naliczyłam 4 ale wnuczka mówi, że jest więcej.
Moje mieszkanie jest na cichym osiedlu, w miejscy otoczonym drzewami i krzakami a jedyny niewielki hałas to odgłosy przejeżdżającego szybkiego tramwaju /PESTKI/, którego tory są poniżej poziomu drogi. Nic więc dziwnego, że hałas jest dla nas czymś naprawdę nie do zniesienia.
Całymi dniami boli mnie głowa, mam problemy z nadciśnieniem które w godzinach wieczornych często osiąga wartości zbliżone a nawet przekraczające 200/110 a rano- odwrotnie, bywa 90/60. I nic mi nie pomaga. Uciekam się do captoprilu który jednak działa krótko.
Nie wiem czy przeżyję do dnia kiedy będę mogła wrócić do swojego mieszkania.