Och dziewczyny ŻYJĘ! Co prawda nie spałam pół nocy (jakoś nie mogłam) ale lało pięknie od 2 gdzieś do 5... Teraz jest 21 stopni, troszkę słonko świeci (żeby humoru chmurami tak nie psuć). Posprzątałam w końcu porządnie kuchnię (z układaniem tego, co mi się nie chciało samo ułożyć i mieszkało poza szafkami ;p), wstawiłam pranie, ogarnęłam wyrko, ułożyłam 1000 innych rzeczy... I w ogóle nie dostałam zadyszki, siódmych potów, zawrotów głowy, kołatania serca. I nie robiłam tego w samych gatkach i staniku bo mi po plecach wiało! Założyłam spodenki i koszulkę! Mniamuśno! Aż jeść się znów chce (rzygać niestety też )
No i niestety co do filmów - im więcej nagród i zachwytów tym dalej od filmu się trzymam. Ostatnio oglądałam filmy: Spadkobiercy - z Clooneyem ("brzyyyydal!") i The best exotic Marigold Hotel. Ten pierwszy - niezły ogólnie, ale trochę za bardzo się ciągnął. Drugi - lubię klimat brytyjskiego kina, a tutaj sama śmietanka tzw starszego pokolenia aktorów (Judi Dench, Bill Nighy, Tom Wilkinson, Maggie Smith, Celia Imrie i jeszcze jeden, ale go akurat nie kojarzę). Cudny klimat Indii, nie czuć tęsknoty za czasami kolonialnymi