Wczoraj, dość niespodziewanie, zrobiło się przyjemnie więc wyszłam w końcu poprzycinać drzewka i krzewy. Koty się wyszalały, całe szczęśliwe że razem z nimi jestem w ogrodzie.
A dziś rano pogoda zgniła jak w listopadzie a teraz słońce i pierwsze naprawdę wiosenne ciepełko
Ale fasolkę po bretońsku robię więc do ogródka popracować już nie wyjdę... A ptaki jak się rozdarły