Byłam wczoraj z tym nowym kocurem u weta, okazalo się, że stronghold wybił tylko wszy, ale zostały pakudne wiekie pasożyty, na szczęście po spryskaniu fipronilem zdechły.
Zrobiliśmy badanie krwi, bo kocur straszne wynędzniały, ale o dziwo wyszły dobre, z czego bardzo się cieszę. Ma tylko podwyższone leukocyty i eozynofile, ale to nic dziwnego.
Przednich zębów nie ma, a tylne w fatalnym stanie. Oko wpadnięte, z powrastanymi naczyniami, raczej nic się nie da zrobić, dostał krople. Ma szmery na sercu.
Na razie doprowadzamy do użytku, potem echo serca i porządek w paszczy.
Chyba trzeba zacząć mu podawać uspokajacze, bo biedny jest zestresowany. U weta był wyjątkowo grzeczny.
Te dziwne pasożyty, które miał, to chyba strzyżaki, zlokalizowałam je w necie
http://swiatmakrodotcom.wordpress.com/2 ... -kleszcze/ , są paskudne, a miał ich ogrom.