autor: ikxio » czwartek 04 paź 2012, 13:09
nudzisz sie to poczytaj co z neta wygrzebalam dzis w samo poludnie:
Ci faceci w różnych kieckach, te dziwne przebierańce, to zawsze wywołują u mnie niepohamowane wybuchy śmiechu. Podam wam parę przykładów.
Szłem kiedyś w czerwcu ulicą, patrzę, a tu idzie jakaś precesja z daszkiem i tyloma klechami w przebranymi w takie śmieszne kiece i dziwne czapki, że wybuchłem głośnym śmiechem, bo się nie mogłem powstrzymać. I nawet trochę poskakałem w środku tej manifestacji. Nie wiem czemu ci demonstranci popatrzyli na mnie jak na idiotę, a jeden to mnie nawet tak nazwał. W końcu poszli sobie, ale com się naśmiał.
Kiedyś znowu poszłem do szpitala do kumpla akurat wtedy jak po pokojach chorych chodziła jakaś delegacja lekarzy w różnych fartuchach. Parskłem śmiechem jak ich zobaczyłem, no bo kto to słyszał, żeby poważni faceci chodzili w fartuchach. Jeden z nich gdzieś zadzwonił, przylecieli ochroniarze i wywalili mnie ze szpitala. Do tej pory nie wiem dlaczego, ale śmiechu trochę miałem.
W tamtym roku w listopadzie trafiłem chyba na jakąś uroczystość państwową, bo szło wojsko. Kiedy na tej paradzie zobaczyłem grupę facetów w śmiesznych kubrakach do kolan i w głupich wysokich czapkach z pomponami, nie wytrzymałem i zacząłem rechotać na cały głos, bo tak cudacznie wyglądali. Przylecieli skądś gliniarze, wsadzili mnie do suki, a potem dostałem mandat za zakłócanie święta narodowego i kpiny z polskich sił zbrojnych z dawnych czasów. Co za głupki, żeby od razu karać wesołego niewinnego człowieka.
W tym roku byłem w sądzie, bo kumpla sądzili za pijaństwo i jakąś rozróbę. Jak spojrzałem na sędziego, prokuratora i adwokata w długich kieckach, to nie wytrzymałem i zacząłem rżeć ze śmiechu na sali. Znowu przylecieli ochroniarze, wyrzucili mnie stamtąd i wylegitymowali, a po miesiącu dostałem 500 złoty kary, podobno za obrazę sądu. Jacy wrażliwi ci kiecowi. Musiałem zapłacić, ale co się uśmiałem, to moje.
Niedawno kumpel zaprosił mnie do Szkocji. Raz szłem ulicą, a to paru jakichś głupków w śmiesznych kraciastych kieckach do kolan, czapkach i kozaczkach idzie sobie i piskliwie gra na jakichś kozach, co je trzymali pod pachami. To wystarczyło mi, abym zaczął się tarzać ze śmiechu z tych cudaków. Chyba się wkurzyli, bo dostałem wtedy po ryju i tydzień dochodziłem do siebie u kumpla. Ale wyszło na dobre, teraz oszczędzam na paście, bo mam mniej zębów do mycia.
Ciekawi mnie czy was też śmieszą przebierańcy tak jak mnie. Bo wiadomo, że śmiech to samo zdrowie.