Jutro dzwonię do weterynarz, bo się nie odzywa. A zakocona sąsiadka Krzyśka ma dac znać, czy jej znajoma by nie chciała przygarnąć kici, złota kobieta do kotów, więc myślę, że mogę jej zaufać.
Charakter się jej robi coraz cięższy
przeszkadza jej wszystko - kapcie, ręka, palec głaszczący o sekundę za długo, buziak w czoło, każdy nieplanowany dotyk
a po chwili przychodzi mrucząc, żeby miziać. I weź tu zrozum kobiety
Tymczasem kicia z ostatnich dni:
Widać, że była bezdomna
A co do szramy, jest nie tylko na pyszczku, ale tez ma zjechane dziąsła na zuchwie, dokładnie pod tym miejscem na wąsach. Więc albo ktoś ją wyrzucił i wtedy tak mocno przywaliła, albo kopnął, albo czymś ją uderzył. Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć, ale dotyku się nie boi, jest dużo bardziej odważna niż Swietlik po tych, ilu? 6 latach u nas?
Strup odpadł jej juz po kilku dniach, także musiało to być starsze niż myślałam. Na razie ma tam łyso, ale mam nadzieję, że blizna będzie na tyle mała że futerko odrośnie:)