Bondi jest "załatwiona" przez TOZ - z ogłoszenia w gazecie, ktoś chciał ją oddać do schroniska ale panie z TOZ się zlitowały i szybko zaczęły szukać jej domu. Dostałam ją bez problemu i bez zbędnych kontroli i wizyt, babka cieszyła się że tak szybko dom dla niej znalazła. Nie obyło się bez drobnego kłamstewka ze strony TOZ bo w ogłoszeniu było "ruda z białym" kotka, no ale to już drobiazg, jak dobrze poszukać to to rude jest
Z rok później ta sama pani z TOZ odwiedziła mnie w zupełnie innej sprawie (wtedy właśnie trochę wciągnęłam się w działalność na rzecz kotów) i podziwiała jak kocica wyrosła.
To właśnie w tamtym okresie napatrzyłam się i nasłuchałam o wymogach wolontariuszek z fundacji, które opisywałam.