Strona 1 z 1

Szynszyla i upały

Post: poniedziałek 29 lip 2013, 14:44
autor: bungula
Martwię się trochę o Lulu. Szynszyle się nie pocą i nie ziają, dlatego temperatura powyżej 25 st. jest dla nich niebezpieczna. Wykorzystałam już kilka pomysłów z różnych forów poświęconych szynszylom, a mianowicie do górnej półki przymocowałam, przy użyciu spinacza klipsowego, kafelek ceramiczny, na wierzch klatki położyłam drugi kafelek, a na niego dwie 1,5 l butelki ze zmrożona wodą. Lulu siedzi teraz w tym kąciku, ale i tak temperatura w pobliżu klatki wynosi 28,8 st. Mogłabym jeszcze zrobić dystansery do kafelka, na którym siedzi Lulu i wsunąć pod niego schlodzony wkład z lodówki turystycznej, ale nie bardzo mam z czego zrobić dystansery :? Może macie jakiś pomysł?

Re: Szynszyla i upały

Post: poniedziałek 29 lip 2013, 16:25
autor: Sissi
Bungula ,moze poloz na klatke z jakiejs strony mokry recznik i ustaw na niego z daleka wiatrak tak zeby wial na ten recznik wtedy powinno chlodniejsze i wilgotniejsze powietrze wchodzic do klatki :)

Re: Szynszyla i upały

Post: poniedziałek 29 lip 2013, 17:23
autor: olga
Nie wiem jaki masz układ mieszkania, ale najczęściej w łazience panuje nieco niższa temperatura niż w mieszkaniu. Może na czas nieobecności wkładaj klatkę z Lulu do brodzika/wanny a w poblizu umieść zwilzony ręcznik jak pisze Sissi

Dystansery możesz zrobić z dwóch/czterech jednakowych elementów: pudełeczka po zapałkach, po tubkach z pastą, płaskie kubeczki po serkach/deserkach, małe słoiczki, miseczki szklane płaskie, świeczniki na świeczki herbaciane (4 jednakowe potrzeba), płaskie puszki po kocim żarciu albo konserwach. Zabrakło mi pomysłów, ale może któryś z nich cię zainspiruje i znajdziesz coś w domu.

Re: Szynszyla i upały

Post: poniedziałek 29 lip 2013, 17:29
autor: bungula
Wprawdzie tego jeszcze nie próbowałam, ale owinęłam ręcznikiem zimną butelkę z wodą i wsadziłam do klatki. Mała zaczęła wywlekać nitki i wsuwać je jak spaghetti, na koniec ciężką 1,5 l butelkę zrzuciła z półki :shock: .
Teraz włożyłam schłodzony wkład z lodówki turystycznej do starej podkolanówki i oba końce związałam na zewnątrz klatki. Po kilku nieudanych próbach usunięcia nowej konstrukcji Lulu chyba się zorientowała, że jest to przyjemnie chłodne, bo siedzi na wkładzie i przytuła się brzuszkiem do niego. :)

Łazienkę mam za małą. Klatka się nie zmieści. Dystansery wymyśliłam z sztywnej pianki, którą łatwo można pokroić nożem, ale na razie dam sobie spokój, bo widzę, że patent z podkolanówka działa :D