Czy e-booki zjedzą kota?

Trochę mniej poważnie o kotach

Moderator: Alexa

Czy e-booki zjedzą kota?

Postautor: sierpówka » piątek 13 lip 2012, 23:22

Kolejny ciekawy artykuł o kocie, który ukazał się w gazecie. Niżej podaję łącze do oryginalnego tekstu. Polecam :)
Dorota Wodecka | Gazeta Wyborcza 3-4 marca 2012 pisze:(...) Nie emocjonuje się własnym blogiem i kontem na Facebooku prowadzonymi przez fanów. Nowe technologie są mu obojętne. Kiedy był mały, owszem, lubił nacisnąć łapą klawisz klawiatury i patrzeć, jak po ekranie przesuwają się literki. Przeszło mu. Dojrzał.
(...)
Zimą z rzadka schodzi z kufra, by pokręcić się między regałami z 60 tysiącami książek. Można go przywołać jedynie dźwiękiem kasy fiskalnej. Uwielbia patrzeć na kręcący się papierowy rulon.

Na wystawie drzemie głównie latem, o tej porze roku pojawia się sporadycznie. - Ale i tak co kilka dni muszę myć okno, bo pukają, by sprawdzić, czy Dante jest żywy. Od tego walenia rozszczelniła się nam szyba - pani Dantego zapala papierosa.

Też chciałam zastukać, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Spał nieporuszony na Oskarze Kolbergu. Przed uderzeniem w okno powstrzymała mnie stylizowana na starą ramka z informacją zamiast fotografii: "TAK, JESTEM ŻYWY, ale śpię proszę, NIE PUKAJCIE w szybę!!! DANTE KOT". (...)

Cały tekst tutaj: http://wyborcza.pl/1,75402,11276978,Czy ... kota_.html

olga 06-03-12, 17:04 (stare forum) pisze:W Wawie w pewnym antykwariacie w ok. Belwederu też mieszka sobie rudy kot


Fonsitos 06-03-12, 17:26 (stare forum) pisze:A widziałam Dantego. Pisałam nawet tutaj gdzieś o nim...

http://www.mmwroclaw.pl/414067/2012/5/2 ... ry=magazyn
Fonsitos 25-05-12, 16:58 (stare forum) pisze:Awantura o Fufu. Wrocławianie szukali kotki

Fufu w antykwariacie przy ul. Szewskiej
Autor: Mariusz Kruczek

W antykwariacie przy ul. Szewskiej, w którym na co dzień rezyduje wrocławski celebryta - kot Dante (Zobacz: Boska robota kota Dantego z Szewskiej), pojawiła się nowa lokatorka. To siostra znanego futrzaka. Rezolutna, inteligentna i zalotna kotka wabi się Fufu. Właścicielka antykwariatu, Małgorzata Chabińska, przewiduje, że będzie równie znana, jak jej starszy brat.

Pierwszego wywiadu nie było

Biorąc pod uwagę jej skłonność do wywoływania szumu medialnego, szybko może stać się sławniejsza od Dantego. Obecność przy ul. Szewskiej rozpoczęła od międzynarodowego skandalu. Otóż we wtorek, 15 maja, idąc śladami swojego rudego krewniaka, udała się na przechadzkę po mieście. W trakcie spaceru znalazł ją Białorusin, który studiuje na Uniwersytecie Wrocławskim.

Student nie znał wrocławskiej historii Dantego i uznał, że ruda kotka się zagubiła. W dobrej wierze przygarnął Fufu i zabrał ją na zajęcia. Warto zaznaczyć, że tego dnia o godz. 18 kotka była umówiona na swój pierwszy wywiad i sesję zdjęciową do magazynu o zwierzętach.

Wywiadu nie było. Fufu nie wróciła. Właścicielka rozpoczęła gorączkowe poszukiwania. - Ona błyskawicznie reaguje na swoje imię. Wystarczy zawołać "Fufu" i migiem zjawia się obok. Tym razem nawoływania były bezowocne - wspomina Chabińska.

Zrozpaczona właścicielka rozwiesiła ogłoszenia o poszukiwaniach siostry Dantego. Informację zobaczył kustosz biblioteki Studium Praktycznej Znajomości Języków Obcych Uniwersytetu Wrocławskiego - Andrzej Ścięgosz, który prywatnie też jest "kociarzem". Zadzwonił do antykwariatu i poinformował, że kota na zajęciach miał jeden ze studentów. W środę (16 maja) Chabińska udała się na uczelnię i poprosiła brać studencką o pomoc.

Międzynarodowy skandal

17 maja informacja o poszukiwaniach kota dotarła do znalazcy. Białorusin zjawił się w antykwariacie i oznajmił, że to on ma kotkę i odda ją wieczorem. Chabińska już po godzinach pracy sklepu czekała na Fufu, ale nikt nie zwrócił zagubionej. Następnego dnia, zamiast Białorusina do antykwariatu wparowała dziewczyna znalazcy i zrobiła awanturę, że kotów nie wolno puszczać samopas.

Pani Małgorzata prosiła o zwrot zwierzaka, ale ta nie zgodziła się.
- Chłopak był do rany przyłóż. Wiadomo, ogon kręci psem - antykwariuszka stara się wytłumaczyć nie spełnienie obietnicy przez studenta.

Informacja o poszukiwaniu zaginionej podały wrocławskie media. Wówczas rozpętało się prawdziwe szaleństwo.

- Co chwilę ktoś przychodził i pytał, czy Fufu się znalazła, aż buzia mnie bolała od mówienia - przyznaje właścicielka antykwariatu. - Wrocławianie tłumnie zareagowali na apel o pomoc.

Kustosz biblioteki SPZJO, powiedział, że nie można tego zostawić. - To zamach na Wrocław - argumentował.

We wtorek, 22 maja, w antykwariacie pojawiła się też straż miejska, która oznajmiła, że nie pozwoli na takie zachowanie "na ich dzielnicy". Obiecali interwencję.
- Bałam się, że jak kot nie wróci, to opinia publiczna podniesie takie larum, że w sprawę zaangażuje się Sikorski i Łukaszenka. Zaczęło mnie to przerażać - przyznaje Chabińska.

Szczęśliwe zakończenie

Na szczęście interwencja na poziomie rządowym nie była konieczna. Po paru godzinach student przyniósł kota. - Ta zwłoka to zapewne negocjacje z dziewczyną, żeby pozwoliła oddać zwierzę - śmieje się właścicielka antykwariatu. - Wszystko sobie wyjaśniliśmy i rozstaliśmy się w zgodzie.

Po ciężkich przeżyciach Fufu odpoczywa i uczy się pracy w antykwariacie. Na razie nie będzie mogła swobodnie wychodzić bez opieki. Na wszelki wypadek, dostanie obrożę z numerem telefonu, gdyby kiedyś jednak poszła śladami Dantego.

Znany wrocławski rudzielec okazuje trochę zazdrości, bo teraz młoda kotka skupia większe zainteresowanie przechodniów, ale jest szczęśliwy, że siostra razem z nim wyleguje się w witrynie sklepu. Kiedy wróciła, cały dzień nie spuszczał z niej oka.

Tym samym Wrocław zyskał kolejną miejską legendę i nowego znanego kota.


ikxio 25-05-12, 17:23 (stare forum) pisze:Fonsitos, ciezki przypadek kotoschizmy - jedyne co moze cieszyc, ze koty powoli tak jak w krajach srodziemiomorza zyskuja swoje miejsce w przestrzeni spolecznej - czyli w swiadomosci ludzi.


Fonsitos 25-05-12, 18:51 (stare forum) pisze:Ale w ogóle jakie piękne imię - Fufu - takie imię tylko dla koteczki mogło być .


ikxio 25-05-12, 19:16 (stare forum) pisze:Fonsitos, Mru to brzydkie? a Money dla yorki - co mnie widzi to pedzi za mna, wskoczy na rece i pies mi morde lizal, drobiazg taki milusi bo wybiegany i zyczliwy swiatu, pol mojej kotki w porywach. mam go nie lubic? ja zdania nie zmieniam - im wiecej kotow celebrytow - tym lepiej.


Sissi 25-05-12, 22:03 (stare forum) pisze:Fufu to po domowemu u mnie jest Cheila a czasami w jak przytyje mowimy o niej Grubatka . Jednak jezeli chodzi o Fufu to dobrze ze jednak wrocila i wszystko sie ok skonczylo
sierpówka
VIP
 
Posty: 1167
Rejestracja: niedziela 08 lip 2012, 10:55

Wróć do Kocie różności

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości

cron