Przetestowane mamy dwie pasty: Malt Soft Gimpetu i Malt Paste Beapharu. Żadnej kotek nie lubi, chociaż Gimpetową jakoś chętniej (mniej się broni). I tak ponieważ ostatnio strasznie (pewnie przez te upały) gubił sierść powróciliśmy do maltretowania kota pastą odkłaczającą. Czyli smarujemy pyszczek w zasięgu działania języka i kot obrażony, zaraz po ucieczce przystępuje do szczegółowego czyszczenia sobie pyszczka aplikując sobie pastę do żołądka. Z Diablikiem rozwiązania dyplomatyczne są nudne, wolimy siłowe Mefisto zaś jak tylko biorę tubkę do ręki materializuje się i tak się rzuca na pastę, że obgryza mi palce.
Oprócz tego karma, która w składzie ma pomagać w ww profilaktyce, od czasu do czasu kupuję RC dla Persów - no ale czy to działa czy to chłyt materndindowy? Sama nie wiem, ale pawi z sierścią nie miewamy, problemów w kulami włosowymi też na szczęście. I tak w okresach silniejszego gubienia futra dorzucam pastę.