to taki przepis ma moj - dla zdecydowanych wegetariam drobiowa watrobke mozna zastapic z dorsza, ale wymaga wtedy sporo zabiegow z moczeniem w mleku i dokladnym obgotowaniu, zeby zapach tranu usunac -
a wiec :
dzien wczesniej namoczyc ze dwa suszone grzybki- potem ugotowac zmielic lub posiekac, nie wylewac wody w ktorej sie gotowaly
pol kg watrobki kurzej dokladnie obrac z blon, wyplukac zewentualnych pozostalosci zolci. posiekac, udusic na masle - zostawic do ostygniecia, mozna zemlec choc ja po ostygnieciu drobniutko siekam, na tym samym masle zeszklic posiekana mala cebulke,
ugotowac nieduza marchewke - zetrzec na tarce o duzych oczkach,
otworzyc dwie puszki tunczyka (od biedy mozna uzyc ugotowanej innej delikatnej ryby jak dorsz czy mintaj) , osaczyc z zalewy czy oleju, dokladnie rozdrobnic widelcem na prawie paste . wszystkie skladniki dokladnie wymieszac z dwoma calymi jajkami - ja to robie tak, ze bialko dokladam jak do sufletu - ubite na piane, czasem daje tez pol lyzeczki sodki zeby wyroslo, mozna dodac tez wywaru z grzybow i odrobine tartej bulki posypac wiorkami masla - piec az osiagnie zlocisty kolor tak do 180 stopni, pilnujac zeby nie wyschlo. jak nie mam grzybkow to dodaje pokrojone w plasterki zielonej oliwki nadziewane anchois. na poczatek mozna proporcje zmniejszyc o polowe, w razie jakby nie smakowalo.