dachowiec.net Forum o kotach

Trasa/wycieczka: Rybnik - > lasy Orzesze Jaśkowice | Śląsk.
Lasy jakie są każdy wie. Ale co się w nich dzieje, co się z nich czerpie, prócz drewna?? Na śląsku węgiel Jest bardzo płytko. Pod drzewami. Ludzie przyjeżdżają z workami i drążą. Drzewa są podkopywane. Oczywiście jest to zabronione...
Zobaczcie fotki (jakość słaba bo z telefonu robione).





Tu nawet widać zniszczone/pęknięte wiaderko po farbie. Liczne, świeże ślady...





No i na koniec wycieczki ukryty w lesie radar meteorologiczny bezobsługowy. W Polsce jest ich 8. Ten - góra Ramża...

Radar meteorologiczny jest obecnie jedynym środkiem technicznym, który pozwala na teledetekcyjną, zdalną diagnozę stanu atmosfery i zachodzących w niej zjawisk takich jak chmury, opady deszczu, śniegu i gradu, burze, strefy zbieżności wiatru. Jest to możliwe w skali dużego obszaru o promieniu 150 - 200 km od miejsca lokalizacji radaru. W przeciwieństwie do metod klasycznych, istnieje możliwość ciągłego śledzenia wymienionych zjawisk i określania zgodności ich rzeczywistego rozwoju z prognozami. Ma to szczególne znaczenie w wykrywaniu i śledzenia stref intensywnych opadów. W promieniu stu kilkudziesięciu kilometrów od radaru istnieje możliwość ilościowego szacowania opadów (intensywności, sum godzinnych i dobowych oraz średniej sumy opadów w określonej zlewni). Ma to duże znaczenie dla nowoczesnych hydrodynamicznych modeli hydrologicznych i meteorologicznych. (...)

źródło: imgw.pl

Niesamowite, tak płytko leży węgiel? Oczywiście, słyszałam o nielegalnym kopaniu węgla na Śląsku, ale nie wyobrażałam sobie, że wystarczy wiaderko po farbie i szpadel.

bungula Slask to w ogole ciekawe miejsce pod wzgledem geologicznym tam pod cienka warstwa piasku jest zakopana tablica Mendelejewa. a po rabunkowej gospodarce z komuny to zycie tam istniejebo jeszcze nie wie, ze nie musi - wiecie co- przypadkowo wlaczylam wczoraj szczekaczke czyli TV - podobno Hiszpania stoi na lupkach gazowych

Ale to jest węgiel prosto z ziemi czy to są jakieś stare hałdy odpadów z kopalni, które zarosły lasem?

to wegiel prosto z ziemi - kopalni w takich miejscach sie nie robi bo zloza sa cienkie, ale domowym sposobem mozna sobie troche wykopac- podobnie jest w okolicach Walbrzycha.

To tzw "bieda szyby" ludzie kopią dziury w ziemi i wydobywają węgiel.

Tak, prawdziwy węgiel kamienny. Jest bardzo płytko... no tak max. do 10m. Niestety drzewa są niszczone, bo ci co wydobywają ten węgiel dokładnie i precyzyjnie podkopią wielkie drzewo, które ostatecznie umiera... Nie ma sposobu na ludzi. Bieda robi swoje.
Ten węgiel w tych okolicach jest od b. dawna. Ponoć dziady i pradziady już kopały i przekazywały wiedzę o atrakcyjnych miejscach.

Oczywiście to jest jedno z nielicznych miejsc gdzie tak nisko jest prawdziwy węgiel kamienny. Sam o tym nie wiedziałem. Uświadomił mnie znajomy leśniczy, który zresztą oprowadzał mnie po tych miejscach. To jego teren...

Prócz węgla są tam jeszcze miejsca gdzie jest kopany piaskowiec i potajemnie wywożony. Nie piszę już o drzewie bo to temat rzeka

Ludzie rozdrapią wszystko - jedni z biedy inni z chciwości. A swoją drogą nie zdawałam sobie sprawy, ze węgiel kamienny może naturalnie znajdowac się tak blisko powierzchni ziemi

Inwałd k. Andrychowa (droga nr 52 Bielsko-Biała - Kraków), park miniatur. Wszystkie budowle zmniejszone w skali 1:25.



Na drugim planie Watykan Watykan jest atrakcją

Świetne i widać, jak pieczołowicie odtworzone, ze wszystkimi detalami.

W Łazach spotkałam turystów:


I samego kapitana:


jest w Koszalinie taki graficiarz, który zamiast smarować wulgaryzmy na świeżo odnowionych budynkach domalowuje różnym budkom, skrzynkom, słupkom twarze. Te postacie to też jego dzieła

Nawet niezłe. Szkoda, że jak przyjdzie co do czego to pewnie się go uczepią...

Raczej sie nie czepią. Był nawet konkurs na wyszukiwanie i fotografowanie tych pyszczków.

Fajne

Ja jestem przeciwna, to tylko zachęca tych, którzy marzą po murach i przystankach , łapy bym obcinała, albo wymierzałabym dwadzieścia batów, publiczne pod pręgierzem na gołą de....

a mi sie te "ludki" podobaja.

Kamienne Kręgi pod Grzybnicą
Około 20km od Koszalina, w pobliżu krajowej "Jedenastki" w stronę Poznania, znajduje się rezerwat archeologiczny Kamienne Kręgi. W leśnym uroczysku na polanach znajdują się kamienne kręgi, nagrobne usypiska (bruki) i kurhany. Jest to starożytne miejsce pochówku zmarłych i kultu, służące także jako miejsce zwoływania wieców. Kręgi powstawały w I i II wieku n.e.
Nie wiadomo jak i dlaczego te twory, charakterystyczne dla plemion skandynawskich, znalazły się na Pomorzu. Tym bardziej, że trzeba było sprowadzać głazy do ich budowy z innych terenów. Najbardziej prawdopodobna hipoteza zakłada, że kręgi są dziełem Gotów migrujących ze swojej wyspy Skandza w poszukiwaniu nowych ziem do zasiedlenia lub wędrujących do Cesarstwa Rzymskiego.
W Lesie Grzybnickim znajduje się pięć kręgów, z których dwa największe mają ponad 37m średnicy a najmniejszy 8m. W kręgach znaleziono ślady uczt, pochówków i obrzędów związanych z paleniem ciał. Dziwne jest, że pochowani tam ludzie byli bardzo skromnie zaopatrzeni na swą ostatnią podróż: brak jest przedmiotów codziennego użytku, ozdób, atrybutów władzy i statusu społecznego. Tym dziwniejsze, że na cmentarzysku poza kręgami zmarli byli bardzo dobrze wyposażeni.

Panuje przekonanie, że kręgi emanują tajemniczą energią - ciepłem, światłem, magnetyzmem. Podobnie zresztą jak kręgi, które odkryto w innych regionach Polski. Nie zawsze ta energia jest dobra, podobno potrafi także zaszkodzić.
Wróciłam stamtąd doładowana, choć skłonna jestem raczej przypisać to samej wizycie w lesie - las zawsze na mnie działa pozytywnie.

Tajemnicze emanacje kręgów można też ponoć utrwalić na zdjęciach i filmach w postaci smug i słupów kolorowych świateł. Możliwe, na moich fotkach nic niezwykłego nie widać, może za mało wierzę w takie rzeczy?

Tym niemniej miejsce jest rzeczywiście interesujące i tajemnicze: piękny iglasty pachnący żywicą las sprzyja wyciszeniu i refleksji; tajemniczy nastrój i świadomość stąpania po ziemi, którą czcili ludzie przed dwoma tysiącami lat dają poczucie obcowania z przeszłością a cisza, brak tabunów turystów i całej komercyjnej otoczki tylko zachęcają do kolejnych odwiedzin.
Wybieram się tam ponownie 24 sierpnia; odbędzie się festiwal Gotów i mam zamiar na nim być. Kto wie, może wtedy uda mi się utrwalić tajemnicze świetlne manifestacje.

Bardzo ciekawe miejsce, aż dziw, że nie zostało zdewastowane.

O właśnie - dewastacja. Pierwszy od lat teren leśny gdzie nie widziałam ani jednego śmiecia choć kosze nie stoją.

To takie polskie Stonghawe.
Śmieci nie ma bo turyści się boją zemsty dawnych bogów