Jeździłam kiedyś konno, dość amatorsko ale jednak nie jestem huraoptymistycznym początkującym zachwyconym dużym sierściuchem. Żadnemu zwierzęciu nie można ufać na 100%, żadnemu człowiekowi też. Ale bez przesady z tą kontrolą i łydką - koń to nie precyzyjny mechanizm ze zbyt czułym panelem dotykowym tylko żywe zwierzę, można się z nim dogadać. Jak z każdą żywą istotą - dogadujemy się lepiej lub gorzej. Trzeba po prostu wierzchowca poznać, wyczuć, zdobyć jego zaufanie i wtedy jest OK.
Jeżdżąc jak najbardziej mogłam podziwiać widoki i czerpać przyjemność z samej jazdy, wcale nie skupiałam się li tylko na kontroli zwierza - często sam wiedział co i kiedy ma robić i doskonale sobie radził z nowymi zadaniami. Współpracowaliśmy po prostu.
I nie - konie nie są głupie choć może brak im nieco do inteligencja psa czy świni. Jako istoty stadne są też chętne do współpracy.