Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglą darki.
Mam za oknem wywieszony poczęstunek dla sikorek, wczoraj, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, pojawił się dzięcioł , który się tam pożywiał. Miałam okazję przyjrzeć mu się z bliska. Niestety nie zrobiłam zdjęcia, bo bałam się ruszyć, żeby go nie spłoszyć.
Dzięcioły często zaglądają do karmników. W mieście chyba rzadziej, ale pamiętam z dzieciństwa jak przylatywały do okiennego karmnika dzięcioły małe i duże, kowaliki, pojawiała się nawet prawdziwa rzadkość - orzechówka. Uwielbiałam podglądać karmnik.
Może wiedzą że tutaj brykaja kotki. Ja widziałam u mnie dziecioly, sikorki, sroki, wróble.
Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy nie spotkaliby się Przed skopiowaniem moich postów/wypowiedzi i umieszczeniu na innych forach zapytaj mnie o zgodę
Dziś, kiedy grzebałam w ogródku, miałam miłą wizytę Przyleciała wróbliczka i zaczęła w ziemi szukać robali, a była tak odważna że zbliżyła się na jakieś pół metra do mnie i wcale nie odlatywała, choć pieliłam dalej. Może jakaś oswojona.
No, no, spały mhm..., ale gotowe do polowania. Ja tym drapieżnikom nie dowierzam. Polcia niby taka spokojna, łagodna, trochę gapcia, a niewiele brakowało żeby, swego czasu, papugę upolowała na balkonie.
Pamiętam jak kiedyś wystawialiśmy kanarka do ogrodu, klatkę wieszało się wysoko na drzewku bzu, a na straży zostawał pies. Któregoś dnia zawołałam psa żeby go pochwalić że tak grzecznie pilnuje. Psisko nie odeszło nawet na dwa metry a już jakiś przyczajony dziki kot skorzystał z okazji i było po kanarku. To wszystko nie zajęło nawet 10 sekund.