Do dzisiaj tylko słyszałam, lub widziałam ślady bytności dzików na terenie Rataj. Dziś rano idąc do pracy miałam spotkanie oko w oko ze stadem dzików. W biały dzień! (ok. 7:15) na ul. Zamenhofa w połowie dystansu między moim przystankiem, a przystankiem tramwajowym na os. Piastowskim przez obie jezdnie i torowisko na moich oczach przechodziło całkiem spore stado dzików (cztery dorosłe i z 6 lub 7 wyrośniętych warchlaków). Ze zdenerwowania i strachu aż miałam watę w kolanach, zupełnie mnie zamurowało. France wcale się nie boją. Samochody musiały się zatrzymywać, bo dziki przechodziły przez jezdnie. Ciekawe czy ktoś musi wylądować na oddziale intensywnej terapii poturbowany przez dziki, żeby władze miasta zaczęły wreszcie skutecznie działać?, a nie tylko gadać, że trzeba coś zrobić.