autor: caryca » piątek 05 lip 2019, 13:58
Czytam posty o kichaniu od początku bo Aisza ma też taki problem. W środę wnuczka była z tego powodu u weta ale nie stwierdzono kociego kataru a tylko jakąś infekcję. Dostała zastrzyk i leki do domu. Dziś w nocy bardzo źle się czułą- ciężka oddychała, niemal bez przerwy kichała no i z noska zaczęła jej lecieć wydzielina. Wieczorem zwymiotowała wszystko co zjadła na kolację. Wnuczka ma nienormowany czas pracy więc o 8:00 byłyśmy już pod lecznicą. Pobrano krew do analizy, w czasie oczekiwania na wynik dostała kroplówkę. Potem jeszcze 4 różne zastrzyki i jutro do kontroli. Ale kociego kataru nie ma, tylko jakiś stan zapalnych. Jutro do kontroli.
Gdy byłyśmy pod lecznicą byłyśmy świadkami bardzo smutnego wydarzenia. Podjechała taksówka i wyszła z niej zapłakana młoda dziewczyna. Przez łzy mówiła do towarzyszącego jej chłopaka: chol...... korki, Gdyby taksówka jechała szybciej, może by go jeszcze uratowano. Okazała się, że kociak w taksówce przekroczył tęczowy most. Bardzo to przykre. Samej chciało mi się płakać gdy widziałam spokojnie śpiącego w transporterze kotka.Tylko że on już spał snem wiecznym.
A Poznań jest tak zakorkowany, że prędzej można dotrzeć do celu na piechotę niż samochodem. Kilkanaście ulic w remoncie w tym kilka głównych w samym centrum miasta. Nie wiem co za idiota wydał zezwolenia na te remonty.