Wyobraź sobie Olgo, że mam ten sam problem z Fuxem! Nie wydrapał sobie sierści (i mam nadzieję, że nie wydrapie), ale jak zauważyliśmy, że często drapie się w lewe ucho i ma je wewnątrz "porysowane" zapakowaliśmy obu kawalerów do weta. No i okazało się, że podobnie jak u Bruno, wszystko wskazuje na alergię pokarmową. Dostaliśmy maść do smarowania ucha i mamy, drogą eliminacji pokarmów, spróbować trafić na to "złe jedzonko". Mnie osobiście wydaje się, że uszczęśliwiłam go "Gourme" (nie wiem jak to się pisze
) Jadł to bardzo chętnie (saszetki), a po kilku dniach tego jedzenia właśnie zauważyliśmy drapanie. Ucho już się wygoiło i na razie ( tfu, tfu) nic nie wskazuje aby działo się coś złego. Może to były tylko te saszetki ... ale bacznie obserwujemy go nadal. Natomiast biednego Zuluska musimy "zeszczuplić". Wetka określiła go jako "dobrze najedzonego kleszcza"
. Teraz ma wydzielane jedzonko i na dodatek to light. Biedaczysko!
"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."