To zdarzyło się już Bindi po raz drugi. Z tym, że tym razem, było gorzej. Za pierwszym razem, męża zaniepokoiły dziwne dźwięki, wychodzące z kuchni( mąż był w sypialni), kiedy wszedł do kuchni - Bindi słaniała się na nogach, nie mogła na nich ustać. Po jakimś czasie, to ustało. Ponieważ, Bindi jest półdzikim kotem, nie można jej załadować do kontenerka. Więc była tylko konsultowana telefonicznie z wetem. Po opisaniu objawów, wet zdiagnozował, że musiał nastąpić krótki niedopływ krwi do mózgu, w wyniku głębokiego stresu.
Resztę opiszę potem.
Dzisiaj, Bindi nie tylko słaniała się na nóżkach, ale po chwili upadła i wierzgając łapkami,leżąc na plecach, nerwowo obracała się z boku na bok. Jakby nie kontrolowanie. Wyglądało to na atak padaczki.
Czy koty mogą mieć padaczkę?