autor: olga » czwartek 21 mar 2013, 18:05
Kociaro, wydaje mi się, że nie do końca rozumiesz istotę karmy hypoalergicznej:
1. Podany przez Ciebie przykład to karma hydrolizowana, w zaleceniach podane ma "dieta eliminacyjna". Sformułowanie to oznacza, że eliminujemy wszelkie białkowe czynniki alergenne by wykryć czy objawy są wywołane alergią na białko zwierząt. W tej sytuacji źródłem białka są przede wszystkim hydrolizaty roślinne oraz drobiowe (hydrolizaty dlatego, że hydroliza rozbija cząstki białka na tak małe elementy, ze nie stanowią one już czynnika uczulającego). Niestety u kotów występuje alergia na białko zwierzęce - są to najczęściej gatunki popularne w ludzkim żywieniu jak wieprzowina, wołowina, kurczak, ale może tez bardziej uogólniona.
2. Istnieją inne karmy hypoalergiczne, zawierające tylko jeden rodzaj mięsa (np Trovet z królikiem i ryżem lub z jagnięciną i ryżem).
3. Mówisz, że wygodnictwo. No to powiedz mi jak i gdzie zdobywać dla kota codziennie świeżą jagnięcinę, królika, koninę czy strusinę? Ile osób ma takie możliwości finansowe i techniczne? A co z ludźmi w małych miejscowościach gdzie o takie "wynalazki" może być naprawde trudno?
4. Jeżeli kot okaże się uczulony na białko zwierzęce to co? Jak będziesz mu domowym sposobem hydrolizować pokarm?
5. Wyobraź sobie sytuację kiedy wyjeżdżasz a uczulony kot musi zostać w domu: co ma jeść pod twoja nieobecność? Mnie się takie wyjazdy zdarzają często a nie mam komu powierzyć organizowania kotom codziennie świeżej karmy.
Zauważylam, że dość swobodnie podważasz kompetencje weterynarzy. Na jakiej podstawie? Czy tez wypowiedzi z forów? Może studiowałaś weterynarię, że wiesz czego uczą, czego nie uczą? Ja tez nie wiem, ale nie mam najmniejszych podstaw by watpić w profesjonalizm weterynarza, który opiekuje sie moimi kotami - nie mam wystarczającej wiedzy i dość pokory by wiedzieć że takie zachowanie nic dobrego nie przynosi (pracuję w służbie zdrowia i doskonale wiem, że im mniej pojęcia ma pacjent co robię, tym więcej ma do powiedzenia na temat mojego braku kompetencji).
7. Nie wiem jak Ty, ale ja moja wiedzę o potrzebach żywieniowych kotów, karmach, ich zaletach i wadach podpieram lekturą fachowych artykułów (przeznaczonych dla weterynarzy i w ich pismach fachowych- skoro istnieją takie publikacje to jednak weci nie są chyba tacy niedouczeni?). Nie polegam wyłącznie na wypowiedziach ludzi z ŻADNYCH forów. Fora owszem, służą wymianie doświadczeń i wiedzy, dyskusjom, ale nie są potwierdzonym źródłem wiedzy. Na ich podstawie mozna sobie najwyżej zakreślić kierunek dalszego jej zdobywania. Przede wszystkim dlatego, że nie są obiektywne. Jeżeli pracujesz, jesteś profesjonalistką w jakiejś dziedzinie wejdź na popularne (nie specjalistyczne zawodowe) forum dotyczace tej dziedziny: włosy ci dęba staną kiedy poczytasz "fachowe porady" "niezawodne sposoby" itd internetowych "znawców tematu" (w każdym razie mnie się jeży włos). ten mechanizm działa dokładnie wszędzie - na forach kocich również.
Na marginesie i trochę odbiegając od tematu: w ciągu ponad 20 lat obcowania z kotami stwierdziłam, że moje zwierzęta zdecydowanie lepiej lepiej wyglądają i czuja się karmione karmami z zawartością zbóż. jak to wytłumaczyć skoro teoretycznie jego naturalną dietę stanowi w 95% mięso i inne produkty zwierzęce? Mnie skłania to do rozważenia czy rzeczywiście te bezzbożowe karmy są aż tak dobre, czy też są kolejnym reklamowym chwytem? Przecież przykładów na dobry i zły PR produktów mamy pod dostatkiem w naszej żywności: masło to trucizna, masło to wybawienie, kawa zabija, kawa leczy raka, jajka powoduja zawał, jajka są idealne - mogłabym tak mnożyć przykłady w nieskończoność.
Generalnie mam gdzieś mody na bezzbożowe karmy z wielbłąda, BARF, ignoruję wrzaski fanatyków na pewnym miauczacym forum i staram się tak karmić moje zwierzaki by były zdrowe, dobrze odżywione i szczęśliwe. A oceniam to po ich wyglądzie, zachowaniu oraz wspomagając się badaniami kontrolnymi, które od czasu do czasu im robię. Zresztą mam wrażenie, że Twój cel jest taki sam.