Odnośnie gryzienia, to lubię jak mnie mój kocur gryzie. Niekiedy jest ostro. Jest sposób na to. Wystarczy mu wcisnąć rękę głębiej , w paszczę (z wyczuciem - cały czas jest to / ma być forma zabawy). Najgorzej jak niespodziewanie gryzie w gołą nogę. Da się jednak wytrzymać
Nie można być miękkim.
Co do kwiatków to tak jak wyżej... wystarczy mieć doniczkę lub skrzynkę np. trawy, na balkonie. W domu mam paprotki na kwietniku i pozwalam mu gryźć. Na szczęście paprotki szybko rosną. Kwietnik jest metalowy, wysoki i stabilny (w zasadzie interesował się jak kwietnik się pojawił-nowość przyciąga...)
Kot ma całodzienny dostęp na balkon więc nie nudzi się i , pewnie, zapomina o paprotkach. Jak był mały to było o wiele gorzej.