autor: olga » czwartek 15 maja 2014, 10:48
Choć bardzo lubię psy, ja też nie jestem zwolenniczką nadmiernej ich swobody między ludźmi, zwłaszcza obcymi i dziećmi.
Nawet jeśli ma wypisane na czole, że jest mądry i łagodny, pozostaje zwierzęciem drapieżnym - nigdy nie wiadomo czy coś co nam się wydaje zupełnie zwykłe i niegroźne nie sprowokuje go do ataku. Pamiętam taką sytuację kiedy mój osobisty bardzo spokojny i zrównoważony jamnik zawisł zębami na dłoni mojego osobistego chłopaka (lubili się nawzajem i znali od dawna), o co poszło? Ano o to, że byliśmy w lesie na spacerze, mój ówczesny miał założoną polową pelerynę, zbliżał się do nas pod wiatr i pies go nie rozpoznał, skoczył w obronie własnej i mojej. Psina bardzo przeżywała swój błąd - kajał się i przepraszał, omal w depresję nie wpadł, jednak skaleczyć zdążył.