autor: Fonsitos » sobota 25 sie 2012, 12:58
Kot sporo rozumie, wiele potrafi. Potrafi upomnieć się o jedzenie, przynieść tasiemkę do zabawy, dwukrotne klepnięcie w kanapę/moje udo/krzesło doskonale odbiera jako zaproszenie do przytulania i mizianek. Doskonale też odbiera moje sygnały ostrzegawcze. Charakterystyczne "Diaaabloo!" gdzie "dia" jest nisko a "ooo" odrobinkę wyżej oznacza że natychmiast powinien przerwać to co robi - łażenie po blatach w kuchni, próby włamu do szafy, podejmowanie próby skoku gdziekolwiek ja nie chcę aby się znalazł za 3 sekundy. Oczywiście tak jak kichanie człowieków musi odpowiednio skomentować, równie charakterystycznym "mruu". Od 4 lat śpię całą noc tylko wtedy kiedy kotek nie bawi się w coś tam, nie goni cieni lub nie maltretuje kartonu którego nieopatrznie zostawiłam na noc. Albo jak kot jest u rodziców. Czuwam po prostu czy on czegoś nie zmaluje, czy sobie czegoś nie zrobi. Poza tym, jak taki kotek, 6kg kociej zwinności i lekkości pacnie z wysokiej szafy na kredens, a potem jeszcze jeden stopień na podłogę, to nijak nie idzie się nie poderwać. No i to sikanie - znam doskonale jego zasady - nie sprzątnęłaś spodni/koszulki/kocyka/ręcznika z ziemi? Sik. A co, eŁa strofujesz że nie sprząta a Ty sobie to ignorujesz? I tak sobie myślę, patrząc teraz na niego, że doprowadza mnie czasem do wściekłości, znów mnie budzi, znów jojczy nie wiem o co, znów zagalopował się w zabawie i ugryzł nieco za mocno. Znów coś czyszczę, piorę lub wyrzucam. Zaraz potem myśl, bo leży teraz wzdłuż na mojej wyprostowanej nodze, mruczy (co odbiera moje kolano) i kurcze kocham tego kota. Czuję że będziemy mieli z nim przerąbane jak się Fonsitosiątko urodzi, że będzie koci stres i sikanie (co nowego wymyśli - nie wiem, ten ma tak abstrakcyjne pomysły). I myślę sobie jeszcze, że te kilka zdań jest łudząco podobne do zdań moich bliskich, którzy broń boże kota w domu nie mają, a fe. Ale mają roczne/dwuletnie dzieci. Czyli w styczniu w domu pojawi się po prostu moje drugie dziecko?*
*A mówcie sobie baba w ciąży hormonami pijana zwariowała, ale ja tego kota naprawdę porównałam do dziecka i w tej chwili jakby bardziej go rozumiem i akceptuję. Pomimo że "przecież to tylko zwierzę".