Jakimś ekspertem w dziedzinie rąbania na pewno nie jestem, choć wydaje mi się, że nie popełniam kardynalnych błędów (w każdym razie żyję i mam wszystkie kończyny razem z palcyma). Pierwszy trzonek był już zleżały i po prostu rozleciał się. Drugi, choć nowy i jesionowy, też strzelił. Mam w tym roku sporo dębu, niektóre pieńki już ładnie podeschły, może to jest przyczyna? Poproszę ojca, żeby jeszcze raz oprawił.
Fiskarsa nie kupię, za drogi. Właśnie zamówiłam dwie siekiery Hechta - uniwersalną i rozłupującą. Także są na trzonkach z włókna, a sama firma choć niedroga, jest dość dobrze oceniana. Powinny wystarczyć jak dla mnie