Dzień dobry
Chciałam przedstawić siebie i koty
Mieszkamy w Anglii, w piątkę, ja , mój mąż i 3 koty: Billy długowłosy, Milly krótkowłosa i Sąsiad
Billy i Milly są przygarnięte ze schroniska, a Sąsiad... jak samo imię wskazuje, jest sąsiadem. A właściwie, nie wiadomo, czy sąsiadem. Mieszka w naszej szopce na ogródku za dnia, bo w nocy przychodzi z nami spać. Billy i Milly mają chipy, Sąsiad nie ma, ale nie ma też szans na ponowne zabranie go do weta, bo wyczuwa nasze intencje i potrafi zniknąć na 48 godzin i pojawić się dzień po umówionej (i siłą rzeczy odwołanej) wizycie u weta. No cóż... jego wybór. Woli być lekko zdystansowanym samotnikiem, jedynie w nocy zmieniając się w pieszczocha.
Billy i Milly to straszne pieszczochy, ale mają czasem gorsze chwile, chyba wtedy gdy przy przypomina się im poprzednie życie, bo trochę przeszły.
Na początku były chyba u kogoś, kto bardzo o nie dbał, chipy, szczepienia. Potem coś się stało (możliwe, że właściciel zmarł) i koteły błąkały się dość długo. Billy ważył niecałe 2 kilo i był przerażoną kupką strachu, Milly ważyła zaledwie kilogram. Jak na około dwuletnie koty ich wielkości to dużo za mało. Teraz Billy ma ok. 4 kilo a Milly trochę ponad 2 i wg weta ich waga jest dobra. Milly jest "kompaktowa" malutka, Billy większy, a dodatkowo puchaty. Milly była chyba kiedyś grubiutka, bo zwisa jej skóra na brzuchu. Jest wysterylizowa podobnie jak Billy. Nie są rodzeństwem ale w chwili zagrożenia (fajerwerki, obcy ludzie u nas w domu itp) razem chowają się po kątach. Są z nami od 8 miesięcy, od czasu gdy zginął nasz pierwszy tu w Anglii kot, Komori. Czasem myślę, że to on je do nas sprowadził, Sąsiada zresztą też.
Sąsiad jest ogromny. Zwykły dachowiec, ale prawie dwa razy większy od przeciętnego, waży 6 kilo i jak powiedział wet, przy jego wielkości to w sam raz. Wszystkie nasze koty są czarne (Komori też był czarny), to nie wybór a raczej przypadek. Komori był znaleziony na ulicy przez moja koleżankę. A może po prostu czarne koty bardziej nas lubią? kto wie?
niedługo wstawię zdjęcie całej trójki... jak się nauczę