Uch, czarna dziura co jakiś czas mnie pochłania i wypluwa na szczęście. Obecnie jestem w okresie wyplucia. Co u mnie? Chciałam kota syjamskiego, mam bojownika syjamskiego. Tzn moje dzieci mają, a jak sprawa ma się naprawdę to wiadomo... Do Florka Drugiego (bo jednego zdążyliśmy po dwóch miesiącach pożegnać) dołączyło 7 małych złotych rybek. Akwarium nieduże, w sam raz żeby się wprawić. Ma pokrywę, więc kot nadal mile widziany. Ostatnio nawet po zobaczeniu ogłoszenia że jest kot do adopcji zaciągnęłam języka (bo jak go zobaczyłam to powiedziałam "ten albo żadne inny). No i się zaczęło. Bo kot fundacyjny. A jak jest z adopcjami fundacyjnymi to doskonale wiedzie. Skończyło się na tym, że zadzwoniłam do przyjaciółki rodziny na wsi, ona jest przyjacielem kotów i wszystkiego co małe, będzie miała baczenie jak się jakiś mały czarny kocurek trafi.
Także może w tym roku będę miała już w ogóle urwanie głowy z tym, co się dzieje w domu. Dzieci chyba ogarną temat. Szczególnie, jak ze dwa razy pazurami dostaną.