autor: Fonsitos » poniedziałek 03 kwie 2017, 23:31
My mamy zwykłą elektryczną płytę, wodę na herbatę grzejemy w czajniku elektrycznym. Dodatkowo na 4 sztuki gotuję często (ale nie codziennie) w szybkowarze - a mam duży Tefala. Po prostu nie leję do niego tyle wody... Gotuję codziennie, 7 dni w tygodniu. Raz na jakiś czas piekarnik, prawie bez telewizora, sporo radia, 2 laptopy (no ale ile to jest?), żelazko (okazjonalnie ;P) no i do tego pralka i zmywarka codziennie (małe dzieci rządzą...). Rachunki ok 100 zł/miesiąc. Kiedy mieszkaliśmy w mieszkaniu z gazem rachunki były właściwie podobne (różnica to maks 30 zł, no ale teraz nie płacę za gaz).
Wniosek z porównań mam inny niż rachunkowy. Gdy będę miała do wyboru kuchenka gazowa czy elektryczna (indukcja czy nie) wybiorę gazową. Przede wszystkim możliwość regulacji natężenia grzania i reakcja garnka (no zanim "skręcone" lub "podkręcone" danie zareaguje), druga rzecz - nie istnieje przyzwoite smażenie/obsmażanie. Fakt, że i tak mało co smażymy, ale już np. mięso przed duszeniem trzeba szybko i na ostrym ogniu. Na elektryku (a testowałam przez ostatnie 2 lata 4 kuchenki elektyczne/indukcyjne) nie ma opcji ostrego smażenia. Próby wyjaśniania w internetach tudzież ze znajomymi potwierdziły obserwacje, na prądzie nie idzie smażyć, mam wrażenie, że to wszystko idzie na pół gwizdka. Nie jest to kwestia garnków, bo te mam naprawdę porządne.
Jedno co rzeczywiście się potwierdza - przy gotowaniu na elektrycznej kuchence jest znacznie mniej tłustych osadów wszędzie w kuchni - na meblach, oknach itd. I póki co to jest jedyny dla mnie plus kuchenki elektrycznej - a na co dzień to zdecydowanie za mało. Gdybym tylko miała opcje - zamieniłabym płytę elektryczną na gazową od razu.
P.S. Przewaga elektryka nad gazówką jest jeszcze jedna - przy okazji robienia dżemów, przecierów itd - nastawiam na małą moc i spokojnie pomalutku się pyrpoli, przy gazie trzeba bardziej pilnować, żeby nie przypalić.