to tak jak moje krasulowate - tylko to raczej wiszace bo rosna "na dlugosc" - od rana cale w kwiatach, w nocy juz zasychaja i wypuszczaja nowy ped z kwiatkiem nastepnego dnia.
tyle, ze te zeschle wcale nie sa dekoracyjne - trzeba je przycinac.
ale za tymi cebulkami wczesna wiosna wiosna sie rozejrze, mialam hiacynty, ale cebulki byly chyba "pedzone" bo nie bylo czego wykopywac, a przybyszowych nie wypuscily.
te moje nazywaja sie blystek lub przypoludnik - z laciny lamparanthus
moje sa takie (to zdjecie z netu) tylko kwitna jeden pomaranczowo-bordowy, drugi zolty - warunki to tu maja jak w rodzimej Afryce Poludniowej czy Australii, wiec jednoroczne nie sa
jeszcze mam kilka sukulentow i dwa gatunki zyworodek - czyli wszystko odporne jak mi sie zapomni podlac