autor: ikxio » czwartek 20 gru 2012, 09:30
DO NACZELNEGO SKRYBY MAJÓW, który akurat zajęty był pisaniem kalendarza przyszedł wódz:
- Skończyłeś już ten kalendarz? Wiesz, że czekam aż zaczniesz pisać moją biografię.
- Nie, jeszcze nie wodzu – odpowiada skryba
- Nie zamierzasz chyba pisać w nieskończoność?
- Świat i czas są nieskończone wodzu, zamierzam więc pisać do końca swoich dni…
- Do jakiej daty już doszedłeś? – pyta nieco poirytowany wódz.
- Dopiero do 21.12.2012
- Dopiero?! Ty głupcze! Wybiegłeś już prawie 2 tysiące lat do przodu. Czy myślisz, że w 2012 ktoś będzie używał tego twojego kalendarza?! To co robisz to strata czasu. Marsz do pisania mojej biografii!!!
- Wodzu, p… p… proszę, pozwól mi jeszcze pisać, choćby parę dni…. – błaga załamany skryba.
- Nie mam mowy, byłem wystarczająco cierpliwy w obliczu twojego niewiele wartego zajęcia. Świat się nie zawali jeśli skończysz na tej dacie. Jeśli mnie nie posłuchasz i dopiszesz choćby jeden dzień złożę cie w ofierze bogom.
- O nie, to byłby dla mnie koniec świata – wystraszył się skryba. Dobrze wodzu już lecę pisać twoją biografię.
- Za pół godziny widzę cię moim gabinecie – oznajmia zdecydowanie wódz i pod nosem dodaje:
- Kalendarzy mu się zachciało…
Według przepowiedni Jobla wszystko się sprawdza. Przepowiedział, że papieżem będzie Polak, potem Niemiec- sprawdza się?.
Następnym będzie Murzyn, ale krótko, potem będzie biały.
Kiedy ów biały po wyborze stanie w oknie i powie do zgromadzonych "zdrawstwujtie riebiata"-
WTEDY BĘDZIE KONIEC ŚWIATA!