autor: olga » piątek 25 sty 2013, 18:37
Czytać mi się nie chce - widoczne jest, że pisane przez rozemocjonowanego dyletanta. A ja zbyt dokładnie nie wiem jak jest z jakością i czystością szczepionek dla zwierząt.
Z racji tego, że teraz modna jest nagonka na szczepienia a tylko soby zajmujące się tym zawodowo (lekarze, diagnosci, sanepid, PZH) mają naprawdę świadomość ile szkód może ona przynieść dla populacji i pojedynczych osób napiszę kilka faktów o ludzkich szczepionkach.
U ludzi jest tak:
Szczepionka generalnie składa się z fazy aktywnej, czyli tzw. antygenu, który jest częścią drobnoustroju chorobotwórczego odpowiedzialnego za wytworzenie odporności specyficznej (antygenem może być fragment wirusa lub nawet cały drobnoustrój odpowiednio zmodyfikowany żeby nie wywołać choroby).
Z nośnika (np sól, bufor lub woda) oraz ze stabilizatorów (coś w rodzaju konserwantów).
Poważne powikłania poszczepienne (czyli nie gorączka, złe samopoczucie czy obrzęk - to najczęściej naturalna i własciwa reakcja na szczepienie) występuja niezwykle rzadko, są bardzo skrupulatnie analizowane, rejestrowane i rozpatrywane aby na przyszłość nie musiały się zdarzać
Najczęściej nieprzewidziane powikłania - np reakcje alergiczne jak wysypka, duszności, swędzenie lub nawet anafilaksję powodują stabilizatory. Zdarza się to rzadko u osób wrazliwych na daną substancję.
Masowa histeria na temat szczepień wywołujących autyzm została zdementowana - sprawa została rozdmuchana przez adwokatów autystycznych dzieci, którzy chcieli dla swoich klientów uzyskać odszkodowania za autyzm. Naukowiec, który brał udział w tych pseudobadaniach został zobligowany do zdementowania ich wyników oraz został wykluczony z działalności naukowej. Zresztą sam przyznał się że fałszował wyniki. Żadne prowadzone potem badania - zarówno na szeroką jak i wąska skalę nie potwierdziły jego wyników.
Co do wartości szczepień: postawa: "nikt nie choruje to nie trzeba szczepić" jest błędna w założeniu: nikt nie choruje bo szczepi się niemal wszystkich i dzięki temu choroba nie ma dostępu do populacji.
Powikłania - powikłania poszczepienne (te prawdziwe) są niezwykle rzadkie i obejmują nie więcej niż kilka-kilkanascie przypadków rocznie na całą populację szczepioną (czyli zwykle setki tysięcy). Powikłania po chorobie są zwykle dużo bardziej poważne i mogą sięgać procentów osób chorujących.
Prosto wyliczyć, że znacznie bardziej opłaca się zaszczepić niż zachorować.
Podkreślam, że to co napisałam dotyczy szczepień dla ludzi.
Nie wiem dokładnie jak jest u zwierząt, ale uważam, że jeśli występuje duże zagrożenie zachorowanie w danym rejonie to warto psa czy kota zaszczepić. Szczepienie przeciw wściekliźnie nie podlega dyskusji bo jest obowiązkowe. Dodam tylko, że od lat naukowcy próbują stworzyć bezpieczniejszą i lepszą szczepionkę p.wściekliźnie dla zwierząt, ale jak dotąd nie udało im się (chodzi przede wszystkim o dzikie, które dostają doustną)
Nie znam firm, nie znam właściwości zwierzęcych szczepionek. Podchodziłabym jednak z dużym dystansem do takich rewelacji jak w tym artykule i raczej skonsultowała tę "wiedzę" z zaufanym weterynarzem. Bo narobić dymu i rozhisteryzować się łatwo, ale usuwać potem efekty takich akcji jest bardzo trudno i może ze szkodą dla innych.
Autorka generalizuje w swoim artykule - "szczepionki są złe". A może trafiła na niekompetentnego/niedbałego lekarza. A może na nieuczciwego, który szczepił zwierzęta zniszczonym produktem lub jakiejś "firmy krzak"? Poza tym białaczka, nowotwór, porażenie - w jaki sposób ona wnioskuje że choroby (po kilku latach) te zostały spowodowane wcześniejszymi szczepieniami? Humbug niepoparty żadnymi faktami. Żadnymi.