Strona 107 z 115

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: niedziela 15 mar 2020, 21:10
autor: olga
Na chwilę obecną wiadomo, że cukrzyca, podeszły wiek, choroby układu krążenia i zaburzenia krzepnięcia znacznie zwiększają ryzyko zgonu z powodu COVID-19. Także chorzy, u których podczas infekcji wirusowej wystąpiły objawy sepsy często umierają.
Niejako z urzędu bardziej narażone są też osoby z upośledzonym układem immunologicznym (AIDS, chemioterapia inne niedobory odporności wrodzone lub nabyte) - tacy ludzie są w grupie ryzyka nawet zwykłej opryszczki (nie żartuję).

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: niedziela 15 mar 2020, 21:46
autor: Alexa
Dzięki Olga :ok:

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: poniedziałek 16 mar 2020, 11:22
autor: Alexa

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: poniedziałek 16 mar 2020, 14:27
autor: Alexa
Czy roztwór soli może być stosowany do dezynfekcji? Gdzieś w jakimś artykule przewinęła się ta informacja.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: poniedziałek 16 mar 2020, 15:05
autor: olga
Nigdy w życiu nie słyszałam, żeby sól była stosowana w dezynfekcji.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: czwartek 26 mar 2020, 12:11
autor: Alexa

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: czwartek 26 mar 2020, 19:49
autor: Alexa
Takie info:
UWAGA-WAŻNE !
Proszę powiedzieć wszystkim ludziom, którzy mają objawy lub obawiają się korony, gdy dostaną bólu głowy, silnego bólu głowy, infekcji gardła, kaszlu lub gorąca Nie należy przyjmować IBUPROFENU, DIKLOFENAKU, KETOPROFENU, NAPROKSENU, ponieważ odkryto, że zwiększa on szybkość Rozmnażanie koronawirusa covid-19 w organizmie i to jest powód, dla którego ludzie we Włoszech osiągnęli obecny zły stan i szybki rozprzestrzenianie się - najlepiej w tym przypadku PARACETAMOL lub ASPIRYNA - przekaż wiadomość wszystkim, których znasz, aby uchronić ich przed tą chorobą / kryzysem.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: czwartek 26 mar 2020, 20:51
autor: caryca
A co mam zrobić jak jestem uczulona na wszystko co ma salicyle czyli na Aspirynę Paracetamol?
Ale ja się nie martwię, rzadko boli mnie głowa a na inny ból to tylko APAP

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: czwartek 26 mar 2020, 23:37
autor: ikxio
Alexa, z tymi alarmami dotyczacymi dzialania lekow na wirusa to ja bym byla ostrozna.
ostatnio dostalam wiadomosc, ze jak odkazaja ulice przy pomocy urzadzen cisnieniowych to wirus przykleja sie do makijazu, wiec nie nalezy sie malowac. :)

a na dobry humor?
autor: Piotr Czerniawski
-Panie profesorze, proszę opowiedzieć nam o dzisiejszym święcie początku lata.
-Tradycja święta nawiązuje do wydarzeń z odległego roku 2020, kiedy świat nawiedziła zaraz koronowirusa, tego samego, który dziś stał się zwykłą chorobą sezonową. W tamtych odległych czasach nie istniały leki przeciwwirusowe, nie było także szczepionki. Choroba zaczęła się w Chinach, następnie trafiła do Włoch. Z uwagi na brak wiedzy, niski poziom higieny ówczesnych społeczeństw, brak zrozumienia mechanizmów zakażeń, choroba rozprzestrzeniła się w Europie i na świecie.
Dziś świętujemy idąc do parków z naręczami papieru toaletowego, którym obrzucamy się i przyozdabiamy drzewa. Czemu papier toaletowy?
Źródła archeologiczne wskazują, że ludność gromadziła wówczas olbrzymie ilości tego produktu...
-Czemu?
-Historycy nie są zgodnie w tej kwestii. Przeważa opinia o magicznym charakterze rolek. Ich duża ilość miała chronić domostwo przed atakiem zarazy, był to więc rodzaj amuletu.
-Trudno w to uwierzyć.
-Proszę pamiętać, że były to czasy obskurantyzmu i ciemnoty, ludzie ufali najróżniejszym szarlatanom, wielu krajach rządzili populiści, wiedzę czerpano z tak zwanych mediów społecznościowych. Nierzadka była wiara w płaską Ziemię, lub szkodliwość szczepionek. Na tym tle wiara w magiczną moc papieru toaletowego nie wydaje się tak dziwna.
-No dobrze, a co z tradycją obdarowywania dzieci figurkami psów? Czy to także wiąże się z epidemią?
-Jak najbardziej. Jak już mówiłem, nie istniały wtedy skuteczne leki ani szczepionki. Jedyną metodą walki z zarazą był ścisła izolacja społeczna. Ludzie spędzili całą wiosnę i początek lata w domach. Wyjścia były reglamentowane, możliwe wyłącznie w określonych wypadkach. Jednym z nich było wyprowadzanie psów na spacer. Nie wiadomo gdzie dokładnie pojawiła się idea wypożyczania czworonogów za drobną opłatą, prawdopodobnie we Włoszech lub Hiszpanii, jednak szybko rozprzestrzenił się na całym kontynencie. Psy przekazywano sobie z mieszkania do mieszkania. Pamięć o tamtych praktykach przetrwała w postaci sympatycznego zwyczaju dawania dzieciom figurek psów i czekoladowych zwierzątek.
Święto początku lata, to oprócz wyjść do parku i spacerów, także niezwykła tradycja kulinarna. Chyba wszyscy jako dzieci pamiętamy straszny…
… okropny makaron polany oliwą lub olejem. Trzeba pamiętać, że kwarantanna trwała wiele miesięcy. Zapasy stopniowo topniały, kończyły się warzywa i owoce. Na koniec ludność jadła kasze, ryż i makarony zgromadzone jeszcze w początkach epidemii. W czerwcu został tylko olej kujawski i makaron penne, stąd to niezwykłe danie, tak nielubiane przez dzieci. Na Kurpiach, skąd pochodzę, tradycja mówi, że makaron może być gotowany tylko z trzema ziarnkami soli.
-Okropność!
-Ten rytuał prawdopodobnie dość wiernie odzwierciedla sytuację ludności z ostatnich tygodni kwarantanny. Spiżarnie były puste.
Z wyjątkiem papieru toaletowego.
(śmiech) -Tak, tego mieli pod dostatkiem.
Dziękuję bardzo za rozmowę.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: piątek 27 mar 2020, 09:00
autor: bungula
Dodać można również, że jak wynika z najnowszych odkryć archeologicznych, papier toaletowy w postaci fetyszu pojawiał się w historii ludzkości cyklicznie. Zachowały się archiwalne materiały pochodzące z Europu Wschodniej z połowy XX wieku świadczące o tym, że ludność wystawała w długich kolejkach, aby zaopatrzyć się w ów papier. ;)

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: piątek 27 mar 2020, 23:04
autor: Alexa

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: sobota 28 mar 2020, 03:25
autor: ikxio
A najnowsze doniesienia z Hiszpanii? Papier toaletowy nie byl liderem, prowadzily suche straczkowe, ryz i makarony, oliwa.
Obecnie po 15 dniach ogolnokrajowwj kwarantanny sa piwo, niezagrozone jak sadze i srodki czystosci - proszki, plyny, chlorek.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: środa 01 kwie 2020, 11:59
autor: Alexa
Znowu przywiało dziś do przydomowego ogródka bażanta.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: środa 01 kwie 2020, 22:06
autor: ikxio
a nakarmilas ptaka? bo moze ludzi na ulicach mniej to pteki wchodza glebiej w miasto?
niedaleko mnie jest ptasi rezerwat - juz pokazywali w TV, ze jak ludzi zamkneli w domach to ptaki zaczely zajmowac nisze ekologiczna - na trawnikach pojawily sie jakies odmiany czapli, sporo ptakow zaczelo zakladac gniazda w miejscach gdzie wczesniej sie baly.
jak zobacze spacerujacego po urbanizacji flaminga to znaczy, ze faktycznie czlowiek to szkodnik ;)

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: czwartek 02 kwie 2020, 10:37
autor: caryca
Temat koronowirusa jest tematem dnia. Wszyscy o tym rozmawiają i boją się. Ale pozwolę sobie przypomnieć jak straszną była epidemia ospy czarne w 1963r, która wybuchła we Wrocławiu. i jak ówczesne gomułkowskie rządy sobie z tym wspaniale poradziły. Przypuszczam, że wielu z was jeszcze wtedy nie było na świecie ale to nic. Warto wiedzieć i o takich epidemiach

Był rok 1963, kiedy Wrocław nawiedziła epidemia ospy prawdziwej, czyli tzw. czarnej ospy. W mieście zachorowało wówczas 99 osób, 7 z nich zmarło. Wrocław został na 47 dni odcięty od świata. Do miasta nie mogły wjeżdżać osoby, które wcześniej nie zostały zaszczepione. Dwa tysiące osób podejrzanych o kontakt z wirusem trafiło do szpitala i izolatoriów w Szczodrem w gminie Długołęka. Podobny ośrodek powstał w Praczach Odrzańskich. Przewożono tu karetkami osoby z całego Wrocławia. Przez 47 dni wirus bez żadnej kontroli rozprzestrzeniał się po 400-tysięcym mieście i poza nim.
To było bardzo upalne lato. Temperatury na początku lipca w rozżarzonych murach miasta przekraczały 30 stopni. Ludzie chowali się pod koronami drzew, żeby chociaż trochę być w cieniu, wysychały rzeki, więdły drzewa, spadały liście. Po ulicach mało kto chodził. Miasto robiło wrażenie pustego .
Przed szpital Rydygiera przychodziła mała dziewczynka. Stawała pod oknem, zadzierała główkę i wołała: – Mamusiu, jeść! – Matka pracowała w kuchni. Zamknięta wraz z innymi, wystawiała na wezwanie dziecka rękę z garnuszkiem i łyżką. Dziewczynka wspinała się na palce i odbierała jedzenie. Po jakimś czasie garnek z brzęczącą łyżką wracał tą samą drogą. Dziewczynka odchodziła o zmierzchu do pustego domu. Nazajutrz znowu była przy oknie. Milicjanci mieli rozkaz, by nie dopuszczać nikogo z zewnątrz do kontaktu z zamkniętymi w szpitalu. Gdy dziecko wołało: – Mamusiu, jeść! – milicjanci odchodzili kawałek, udając, że nie widzą ani nie słyszą.
Rozlewającej się po mieście epidemii nie dało się ukryć. Klamki na drzwiach urzędów, zakładów pracy, fabryk i budynków użyteczności publicznej owinięto na grubo bandażami nasączonymi chloraminą, substancją odkażającą o specyficznym ostrym zapachu, na słupach i murach pojawiły się plakaty z hasłem "Witamy się i żegnamy bez podawania rąk", a na szosach wjazdowych stanęły posterunki milicji sprawdzającej każde auto. Z miasta nie można było wydostać się bez okazania zaświadczenia o szczepieniu przeciwko ospie. Kasjerzy na dworcach odmawiali sprzedaży biletów podróżnym, którzy nie byli w stanie udowodnić, że zostali zaszczepieni, a taksówkarze nie wpuszczali takich pasażerów do taksówek. Czymś naturalnym stał się widok klientów podwijających na postojach rękawy i okazujących podejrzliwym kierowcom ślady po nakłuciu.
Variola vera, ospa prawdziwa, jedna z najstarszych i najgroźniejszych chorób zakaźnych. W tych ciężkich dniach Wrocław żyje i pracuje normalnie. Miastem rządzą lekarze, ostry dyżur dla całej służby zdrowia. Kilkudziesięciu lekarzy, pielęgniarek, salowych dobrowolnie odcięło się od świata. Zamknęli się z chorymi w szpitalu na Szczodrem, pracując dzień i noc w czasie tropikalnych upałów, w ochronnej odzieży, w maskach na twarzy. Żeby zapobiec szerzeniu się epidemii, trzeba było izolować wszystkich podejrzanych o jakąkolwiek styczność z chorymi. Trzy tygodnie kwarantanny, przerwa w normalnym życiu. Kompletna izolacja. Dowóz żywności z zachowaniem pełnej ostrożności. Nie wolno dotknąć żadnego przedmiotu z izolatorium. Jedyny kontakt ze światem – telefon. Wszędzie chloramina. Chloraminą zalane chodniki, przesycone chloraminą materace dezynfekują opony. Krzywa zachorowań spada, coraz więcej ludzi opuszcza izolatoria, ale walka z ospą jeszcze trwa. Wrocław zdaje trudny egzamin.
Poświęcenie białego personelu, przedstawianego tu jak wojenni bohaterowie, rzeczywiście zasługiwało na szacunek. Jedyna obrona to maska, która przed niczym praktycznie nie chroni, rękawice i fartuch. To żadna obrona. Podziwiałem tych lekarzy, którzy czasem dobrowolnie zgłaszali się na dyżur, będąc świadomymi tego, że nie mają żadnej obrony, wchodzą w kontakt z ospą – podkreślał. Było ich wielu. Doktor Michał Sobków przyjmujący chorych w pogotowiu, doktor Jerzy Rodziewicz kierujący sanepidem i doktor Bogumił Arendzikowski, który pierwszy stwierdził czarną ospę we Wrocławiu i jako konsultant, bez snu, pędził swoim włoskim motocyklem między szpitalami i po mieście, szukając nowych chorych.
Chorych paraliżowało przerażenie. Byli przekonani, że ze Szczodrego już się nie wychodzi. Widzieli pogrzeby, wiedzieli, że wolne trumny czekają oparte o biały domek w rogu parku. Zamknięci w niewielkich pokojach, odizolowani od reszty zakazem wyjścia nawet na korytarz, przesiąknięci chloraminą i strachem, leżeli z oczami wbitymi w sufit. Poza lekarstwami trzeba było dać im wiarę w ozdrowienie, pomóc odrzucić czarne, rozpaczliwe myśli, wytrącić z przygnębienia i odsunąć histerię, która zaczęła się udzielać także personelowi". Dlatego lekarze wpadli na świetny w swej prostocie pomysł. Doktor Hawling zaproponował, by każdego pacjenta , któremu do wyjścia zostało mniej niż 10 dni, każdego wieczoru częstować szklaneczką wina. Pomysł się spodobał, więc od razu zamówili dwie skrzynki. Wymyślili też, że wychodzących ze szpitala ozdrowieńców będą żegnać rykiem klaksonów karetek, aby w ten sposób pokazać wszystkim wokół – i pacjentom, i okolicznym mieszkańcom – że ospę można wyleczyć.
Przed dwa miesiące na czarną ospę zachorowało w sumie 99 osób, a zmarło 7. Zaszczepiono ponad 8 milionów osób w całym kraju. Po to, by epidemia już się nie powtórzyła.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: czwartek 02 kwie 2020, 21:59
autor: ikxio
wszystko pieknie, ale byl to znany wirus, byla szczepionka, przenosol sie trudniej i nie bylo go wszedzie (w sensie kraje ościenne jal i kierunki turystyczne) a i ospy ludzie sie bali, a ten wirus zostal poczatkowo zlekcewazony. i porocz tego zyli ludzoe, ktorzy swietnie pamietali epidemie hiszpanki...
i zrodlo zakazenia dalo sie szybko zlokalizowac.
to sa sytuacje nieporownywalne.
a tu wiadomo, ze nic nie wiadomo.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: piątek 03 kwie 2020, 10:38
autor: bungula
Byłam wśród tych 8 milionów zaszczepionych.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: piątek 03 kwie 2020, 20:25
autor: olga
Caryco, jeżeli sama napisałaś ten tekst to w porządku, ale jeśli skopiowałaś go gdzieś w sieci, to bardzo proszę podaj źródło i link do niego. ACTA cały czas działa.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: sobota 04 kwie 2020, 02:43
autor: ikxio
Bungula, wtedy dzieci sie szczepilo po urodzeniu. Na wszelki wypadek u wszystkich szczepienia powtorzono.

Re: Rozmowy na różny temat.

Post: sobota 04 kwie 2020, 09:50
autor: Alexa
Policja jeździ po osiedlu i informuje przez megafony o epidemii.