Strona 3 z 38

Re: Jestem zła/zły

Post: wtorek 24 lip 2012, 17:32
autor: Fonsitos
A co jest Enterowi? Jej, pisz no dziewczyno, rok Ciebie nie było a teraz takimi suchymi zdaniami do nas tutaj piszesz. Dalej, cała historia, no już.

Re: Jestem zła/zły

Post: wtorek 24 lip 2012, 19:07
autor: Ash
Jak wiecie tata kot poszedł w świat i zostaliśmy z kunami sami. Ciężko do dziś, ale radzić sobie trzeba. Przez ten czas ja znalazłam nową pracę więc 4 dni szkoła 3 praca i coś się ułożylo, tylko miałam mniej czasu dla chłopakow, ale jako, że moi współlokatorzy to najlepsi kumple to i tak dla kotów była 'pełna chata' gonitwy po schodach itd. Potem enterowa kastracja która ledwo przezyl bo cos popieprzyli z usypiaczem, i kotu zaczelo odpijac. ani feromony ani nic, mimo ze kastrat mimo ze wszystko załatwione zaczely sie walki z Resetem, sikanie do resetowych misek, niszczenie przedmiotów mimo ze niewiadomo jak urąbana o pracy czy szkole byłam to i tak 'czas dla kuny' musial się w ciągu dnia znaleźć. Enterowa złosliwość znalazłe ujście w ucieczkach, rekordowo nie było dziecka 3 tygodnie i już myślałam, że nie wrci aż pewnego dnia zjawia się poobijany do granic, zabrałam na pogotowie weterynaryjne i zostawilam oszczędności roku [tata kot się nie poczuwa]. 500 funa od tak. po miesiący kota znowy wywiało i kolejne walki, wędrówki i kolejne pieniądze. doszlo do tego ze pracowałam jeszcze ciężej żeby pospłacać znajomych u których zaczęłam się na wetów zapożyczać, no bo co ja biedny student zarabiam..? A Entuś dostarczal kolejnych rozrywek. Towarztstwo ubezpieczenieowe kantowało i wymyślało jak się a żeby nie płacić, aż zrezygnowaliśmy, ale coś tam oddali. Potem ten upadek, ja na chorobowym w domu o kuli, katastrowa wgnieciona chrzątka ból i załamka. Landlord sie nie poczuwa do odpowiedzialności a propos mojego wypadku który wydarzył sie poprzez uchybienia w mieksznaiu... Reset nagle się kompletnie odizolował przeszedł jakąś dziwną kocią depresję schudł mi kilogram więc walka i szarpanina. No i wtedy nie wytrzymało serducho, Tata kot po tym wszystkim zadzownił i powiedzial, że abierze entera do swjej mamy, ktora ma domek, wybieg osiatkowany dla kotów i mam się nie martwić. Perspetywa rozłąki to coś strasznego, ale ja wiem, że Entusiowi tam będzie lepiej, i będzie bezpieczny. Reset o dziwo jak tamten wybywał to jakoś 'odżywał' bo przez 'wyprawy' zaczeły się syki i cyrki, nie bylo razu zeby nie wrocil sprany, weci tutaj to dno a mnie już powoli nie było na to stać. Teraz straciłam mieszkanie bo [przepraszam] ale moj landlord to chciwe pakistańskie ścierwo, więc Reset tez musi na razie do PL pojechać. Będzie z moją mamą przez rok [i to mi już kompletnie łamie serce], jeśli nie uda mi się nic wynająć tutaj z kunem, wierzę głęboko jednak, że się uda... ;/ NO to to historia ale to i tak z grubsza Fonsi, żeby dramatu nie siać.

Re: Jestem zła/zły

Post: wtorek 24 lip 2012, 19:56
autor: Fonsitos
Ło matko, dziewczyno, ale depresji nie masz? Bo tylko tego by Ci brakowało. Enterem się nie zamartwiaj - skoro ma przyzwoite warunki to tak lepiej serducho przestanie boleć. Z tego co piszesz to obawiam się że jakby Enter został, to było by z Resetem mało zabawnie i miałabyś dwa koty zmarnowane. Co do Pakistańca - to już sama musisz pokombinować, bo ja nijak nie znam realiów. Rehabilitacja - ciężko będzie, wygląda, że ta Twoja kontuzja to nie przelewki. Ale spróbuj krok za krokiem robić z tym porządek, nie wszystko na raz bo padniesz. I zaglądaj tutaj, chociaż słowem pomożemy :)

Re: Jestem zła/zły

Post: wtorek 24 lip 2012, 20:30
autor: Alexa
Ash pamietaj tutaj na Dachowcu zawsze znajdziesz słowa otuchy, zagladaj i pisz.
Życzę ci aby rehabilitacja przyniosła szybko efekty, zdrowia. Pamiętaj fortuna kołem się toczy, teraz gorzej, a za parę dni, tygodni musi byc lepiej.Wiem to po sobie bo przeszłam piekło w pracy ale wytrzymałam i nie dałam się wygryść, teraz jest dobrze, ale co przypłaciłam zdrowiem to moje.Ash trzymaj się.A z kotkami postapiłaś jak musiałas-wybrałas dobro każdego kotka, a że te dobro znaczy-osobno-widać tak musiało być.

Re: Jestem zła/zły

Post: wtorek 24 lip 2012, 23:03
autor: Sissi
Ash masz PW .

Re: Jestem zła/zły

Post: środa 25 lip 2012, 07:53
autor: Wanda
Ash - wiesz, że wszystkie jesteśmy z Tobą i chociaż słowem Cię wesprzemy! A pozytywne myślenie też swoje robi. Wiem, że bardzo Ci teraz ciężko ale jestem pewna, że wszystko się ułoży.

Re: Jestem zła/zły

Post: piątek 27 lip 2012, 14:57
autor: Fonsitos
Wkurzam się na takiego jednego z forum o piorach. Troll prawie klasyczny, wielokrotne ostrzeżenia, groźby banów, nie dawały skutków. Ignorowaliśmy gościa, to prowokował nowych użytkowników itd itd. Jak dostawał ostrzeżenia lub prośby żeby nie obrażał innych tudzież żeby hamował komentarze (np wklejanie filmików obrażających kościół itd) to edytował posta i pytał o co biega. Teraz nazwał mnie jędzą i że go nienawidzę i jeszcze kilka innych obelg. Że go skutecznie zniechęciłam do pisania a on ma tylko takie pokrętne poczucie humoru. Wypisał posta na kilometr a ja tego posta nie zacytowałam i post oczywiście został przez niego zmieniony. Hmm... Mam nadzieję że się obraził na stałe.

Re: Jestem zła/zły

Post: piątek 27 lip 2012, 15:09
autor: ikxio
ja mam takie cos - muzulmanke z wyboru i koscielnego durnia, ktoremu wydaje sie ze jego dzieci jeszcze z kolyski nie wyszly - na hiszpanskim forum - na takie trolle to najskuteczniejszy jest stoicyzm z domieszka cynizmu - w razie upierdliwosci zalecam zwiekszenie dawki tego drugiego no i zalozenie blokady na edycje wlasnych postow

Re: Jestem zła/zły

Post: piątek 27 lip 2012, 15:44
autor: Fonsitos
Ignorowałam go od roku. Prosiłam i czasem nawet błagałam innych z tzw zarządu FOPa, a także innych użytkowników żeby go po prostu ignorować - bo niby nikogo nie obrażał, niby po regulaminie nie jechał a jednak było wyjątkowo niesmacznie. Dzisiaj nie wytrzymałam bo ileż można te bzdury czytać?

Re: Jestem zła/zły

Post: piątek 27 lip 2012, 23:18
autor: Sissi
Jestem zla ,wsciekla na siebie na calego a to z tego powodu ze kiedy Malzon utkwil w korku jadac z do domu z nudow pomyslalam wyczyszcze se fugi na podlodze w lazience no i se wzielam wszystko i zaponmialam ze mam nie klekac na prawym kolanie z´ktorym mam problemy od roku jednak jakies ostanie 6 miesiecy bylo ok bez bolu itp. Kleknelam na nim nieszczesnym i cos tak chrupnelo w nim od wewentrznej strony ze zwalilo mnie z nog calkowicie i upadajac walnelam na swoja nieszczesna wage szklana prawa strona plecow tak ze wbila mi sie w zebra w plecy i nie moglam sie podniesc z bolu wlasciwie prawie sie posikalam tak bolalo ,kociarnia zbiegla sie w lamentach obwachujac mnie czy jeszcze zyje pozbieralam sie jakos i z bolem zakustykalam na dol domu malzon robi mi kompres z octu ale noga puchnie jak balon w kolanie ,no maskra co moze sciagnac te cholerna wode ktora mi sie gromadzi przy kolanie ? ocets labo dziala ,slyszalam o lisciach kapusty ale co i jak ? nie pojede do ortopedy na sciaganie wody bo to strasznie boli . :roll:

Re: Jestem zła/zły

Post: sobota 28 lip 2012, 08:38
autor: Alexa
Sissi liście białej kapusty yłuc tłuczkiem aby puściła sok, ewentualnie rozwałkować też i przyłozyć na kolano.Ale wydaje mi sie że bez wizyty u lekarza się nie obędzie.Zdrowia życzę.

Re: Jestem zła/zły

Post: sobota 28 lip 2012, 09:19
autor: Wanda
Sissi biedaczko. Kapusta to tak zrobiona jak pisała Alexa. Ale chyba ma również rację co do tej wizyty u lekarza. Zdrówka!

Re: Jestem zła/zły

Post: sobota 28 lip 2012, 13:31
autor: Ash
Ja się czasem zsatanawiam, czy myśmy się Sissi pod tą samą giazdą nie urodziły :? ...

Re: Jestem zła/zły

Post: sobota 28 lip 2012, 13:34
autor: Sissi
Alexa i Wanda dzieki dziewczyny juz jest lepiej z noga :) ,cala noc mialam oklad z octu i wzielam Arcoxie na noc (taki na bole stawow itp) i nawet jest ok bo juz nie boli tylko troche obrzek jest . Z tymi lisciami kapusty zrobie sobie na wieczor jeszcze raz oklad .
Ash kto wie ;)

Re: Jestem zła/zły

Post: sobota 28 lip 2012, 14:59
autor: ikxio
a czy Wy czasem nie postrzelence?

Re: Jestem zła/zły

Post: sobota 28 lip 2012, 15:51
autor: Sissi
ikxio ja to rybny swir :mrgreen:

Re: Jestem zła/zły

Post: sobota 28 lip 2012, 21:52
autor: Fonsitos
Ash, Sissi, powiem Wam jakem stary Dachowiec... Prędzej czy później z kłopotów się wyrasta. Po zeszłym roku, zawodowo pokręconym jak świński ogon, po początku tego roku, depresji i nerwicy leczonej bardzo wesołymi tabletami (efekty gdzieś po godzinie od połknięcia - boskie). Teraz jestem w ciąży i całe szczęście że nie mam z nią problemów, bo się sama bym zastanawiała czy ta moja urodzeniowa 13 to na pewno szczęśliwa. A teraz sobie myślę, że po prostu limit wyczerpałam. No bo ile można?

Re: Jestem zła/zły

Post: sobota 28 lip 2012, 22:08
autor: ikxio
Fonsi - pewnie jakis "zepam" na urode nie szkodzi a faktycznie z dola wyciaga- tak mam kartki - podaj kolor to gotowe do wysylki

Re: Jestem zła/zły

Post: sobota 28 lip 2012, 22:22
autor: Sissi
No dziewczyny jak na razie nie potrzebuje jakichs prochow na nerwy a te co sobie kupilam jak Sissi odeszla po dwoch dniach splynely se kiblem bo nie moge byc przytepiona i w innym kolorowym swiecie. Fonsi z klopotow sie wyrasta i owszem ale zaraz sa nowe takie bledne kolo. Ja rozumiem ze teraz postrzegasz swiat na rozowo z racji Twojego stanu ale zycie nie jest takie rozowe niestety . Nie mam zamiaru cpac sie jakimis prochami zeby miec luzik i mysle ze Ash tez nie . Swoje trzeba odpokutowac ,wyplakac i przezyc nie da sie inaczej przejsc do tzw.normalnosci.

Re: Jestem zła/zły

Post: niedziela 29 lip 2012, 12:55
autor: Ash
jest ciezko. i przychodzi taki okres kiedy kompletnie nie dajesz rady bo co rusz spada cos nowego. I to naprawde trudno uwierzyc ze przyjda lepsze dni.
marzylam w pewnym momencie o prochach ale balam sie tego kim moge sie stac. jezu ludzie. jestem 22latka po ciezkiej depresji zalamaniu nerwowym i z bagazem rozwodki... Wciaz mnie zycie husta i wciaz jak dmucham swieczki na torcie czy spada.gwiazda mysle 'spokoju...'
kiedys ktos powiedzial ze w zyciu wszystko muso wyjsc na zero. Tyle samo trosk i szczescia wiec mysle ze przynajmniej do trzydziestki to mi sie naleza malediwy i wygrana w totka ;)


Fonsi ciaza? Gratulacje!!! nie wiedzialam. widac 11 miesiecy to naprawde duzo a ja mam wrazenie jakbym Was nigdy nie opuscila...