Strona 1 z 1

problem z filodendronem

Post: poniedziałek 12 sty 2015, 14:30
autor: caryca
Mam w domu filodendrona który ma już co najmniej 50 lat. Nie jest już ładny, powiedziałabym że wręcz nie może uchodzić za dekorację. Chcę go po prostu wyrzucić ale chciałabym wziąć od niego jakąś część z której wyrósłby nowy. Co mam obciąć i kiedy to zrobić? Teraz, czy poczekać do marca, bo to podobno najlepszy miesiąc na rozmnażanie i przesadzanie kwiatów?

Re: problem z filodendronem

Post: poniedziałek 12 sty 2015, 15:08
autor: ikxio
to jest takie cos?
http://www.google.es/imgres?imgurl=http ... =0&ndsp=16
uciac czubek z lisciem i jednym korzeniem powietrznym, wsadzic do ziemi - najlepiejprochniczej, zapewnic wilgoc i cieplo -powinno sie ukorzenic w gora dwa tygodnie- rezte lodygi pociac na kawalki . tak zeby mialu co najmniej jeden lisc i jeden korzen - podobnie do ziemi. a sam kwiat odmlodzisz scinajac cala lodyge, zostawiajac tylko jeden- dwa liscie. wiekiem sie nie sugeruj, bo w PL rosnie, co prawda fikus, ale bedacy "spadkobierca" fikusa hodowanego jeszcze przed II wojna swiatowa i ma sie dobrze (fikus byl po mojej babci, rozmnozony wegetatywnie na kilkanascie zaprzyjaznionych domow)

Re: problem z filodendronem

Post: wtorek 13 sty 2015, 00:21
autor: caryca
Ok. Dziękuję za radę. Muszę coś z tym zrobić. Nie chcę za dużo, wystarczy mi jeden "nowy" bo mam jeszcze jednego tak ok. 2o - letniego z tym, że ten jest b. ładny. Ten 50-cio latek zajmuje strasznie dużo miejsca którego zważywszy, że mam jeszcze kilkanaście innych kwiatów,nie mam za dużo.

Re: problem z filodendronem

Post: czwartek 15 sty 2015, 01:27
autor: Sissi
Caryca ,ja bym tego 50-latka zostawila(chocby przez sentyment) ,widac ze ma wole zycia choc moze "brzydki " tyle lat to chyba najdluzej zyjacy filodendron jaki znam :)

Re: problem z filodendronem

Post: czwartek 15 sty 2015, 09:35
autor: Alexa
Jak nie masz miejsca w mieszkaniu to może wystaw go na korytarz?

Re: problem z filodendronem

Post: czwartek 15 sty 2015, 12:29
autor: caryca
Też tak myślałam, ale on rośnie teraz bardziej wszerz i zajmowałby pół podestu między piętrami. A poza tym na korytarzu na wysokim stojaku stoi już 60-cio letnia chińska róża i 30- latek beniamin. On jest wąski i rośnie w górę. Na parapecie stoją "letnie" kwiaty tzn. te które latem są na balkonie.
Tak więc filodendrona muszę zlikwidować. Nie ma innego wyjścia. Zrobię tak jak radziła ixksio.

Re: problem z filodendronem

Post: czwartek 15 sty 2015, 18:11
autor: Alexa
A wysadzić go w ogrodzie? On w ciepłych krajach rośnie taki duży jak nasze drzewa.Ciekawa jestem czy moje pomelo przezimowało wysadzone w ogródku.

Re: problem z filodendronem

Post: czwartek 15 sty 2015, 21:38
autor: ikxio
Monstera to roslina spod rownika. Padnie juz jesienia w ogrodzie

Re: problem z filodendronem

Post: czwartek 15 sty 2015, 22:21
autor: caryca
Znalazłam tymczasowe rozwiązanie. Beniamin na korytarzu stał w kącie na stojaku. Jest wysoki / ok.1,5 m/ więc postawiłam go na podłodze a na stojaku postawiłam filodendrona. W marcu trochę go poobcinam, postaram się nadać mu jakiś uporządkowany kształt a z tym co obetnę zrobię w/g rady ikxio

Re: problem z filodendronem

Post: czwartek 15 sty 2015, 22:35
autor: Sissi
ufff....Caryca ,nparawde ja to jakas chyba glupia jestem ale zal mi bylo tego biednego filodendrona ze dni sa jego policzone ;)
ps.mnie to zal kazdej roslinki i nie raz najgorsze tzw.zdechlaki wykurowalam na pieknosci ,mysle ze rosliny czuja tym bardziej te dlugowieczne jakby bez glosu ale mowia i czuja .

Re: problem z filodendronem

Post: piątek 16 sty 2015, 22:07
autor: caryca
Mnie też zawsze jakoś ciężko jest wyrzucić kwiatka i chyba dlatego mam ich tak dużo. Z tych w "podeszłym wieku" mam jeszcze dwie donice geranium. Jakiejś 30 lat temu dostałam od kuzynki dwa drzewka w opłakanym stanie. Właściwie były to dwa ogigle, prawie suche. Wykurowałam i są piękne do dziś a kilka ich"dzieci" dostały moje znajome.
To, że kwiaty czują że coś się wokół nich dzieje w to trudno uwierzyć, ale tak naprawdę jest. Miałam piękny mirt. Następnego dnia po telefonie, że właśnie tragicznie zginął młodziutki kuzyn męża, z kwiatka zaczęły opadać liście i gdy wróciliśmy z pogrzebu / w innym mieście/ to z kwiatka już nic nie zostało. I nie dało się go uratować.

Re: problem z filodendronem

Post: wtorek 20 sty 2015, 09:36
autor: Stefano
Po śmierci mojej mamy usechł jej ukochany bluszcz, a po śmierci taty uschła wielka palma, którą on wiele lat wcześniej posadził...

Re: problem z filodendronem

Post: wtorek 20 sty 2015, 14:54
autor: caryca
Z kwiatami miałam jeszcze jedno doświadczenie. To, że one coś czują, że coś się w ich otoczeniu zmieniło.
A miało to związek a paprotką. Była piękna, duża, zdrowa. Wisiała pod sufitem w pokoju wnuczki. Wszystko było dobrze dokąd nie urodził się wnuk i w pokoju przybyło łóżeczko. Teraz tam gdzie wisiała paprotka był tapczanik wnuczki więc dla jej bezpieczeństwa / "na wszelki wypadek"/ powiesiliśmy paprotkę w innym pokoju.
Wiem, że paprotki ciężko znoszą zmianę miejsca, gubią liście, ale po jakimś czasie się przyzwyczajają i wracają do formy. Tak się jednak nie stało. Paprotka usychała z dnia na dzień i nie było dla niej ratunku. Chyba się obraziła, że nie jest już potrzebna małej dziewczynce.