Strona 2 z 3

Re: troszkę czarny humorek

Post: wtorek 02 lip 2013, 22:50
autor: Sissi
dobre ,mocne i prawdziwe :mrgreen:

Re: troszkę czarny humorek

Post: środa 03 lip 2013, 08:11
autor: bungula
Najbardziej podoba mi się 5-ta zasada 8-)

Re: troszkę czarny humorek

Post: środa 03 lip 2013, 22:49
autor: Rakolka
Sissi pisze:dobre ,mocne i prawdziwe :mrgreen:

zhadzam się w 100%!

Re: troszkę czarny humorek

Post: piątek 20 wrz 2013, 12:17
autor: Fonsitos
Na blogu dzieciowo.pl autorka czasem puszcza wodze fantazji...

Bajki dla potłuczonych – ekologiczna wizja Czerwonego Kapturka

Autor: kruszyzna Data: 20 września 2013

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, za zieloną granicą i żelaznym murem, w kraju, o którym nie słyszał nikt, łącznie z Koreą Północną, mieszkała mała dziewczynka. No dobra, taka najmłodsza to ona nie była, ale z racji uwarunkowań biologicznych nie mogłaby zaśpiewać za Fasolkami „i niedługo przerosnę mamę, tatę i sosnę”. Niech będzie więc rozumiane dosłownie, że mała dziewczynka. Dziewczynka owa nie kryła się ze swoimi mocno lewackimi poglądami, dlatego przez mieszkańców wioski (no bo w końcu musi być w pobliżu jakaś wioska) zwana była Czerwonym Kapturkiem. Czerwony Kapturek nie posiadał żadnej legitymacji partyjnej (był raczej wolnym strzelcem), blisko mu było poglądowo do ruchu zielonych, dlatego był aktywnym członkiem Greenpeace.

Pewnego dnia mama zawołała Czerwonego Kapturka i powiedziała:

- Córeczko moja, babcia, która mieszka na drugim końcu tego wielkiego lasu, powiedziała mi dzisiaj, że bardzo źle się czuje. Pójdź do niej, proszę, zanieś jej coś do jedzenia.
Czerwony Kapturek westchnął w duchu, że skoro się wybrało miejsce zamieszkania na takim zadupiu, to trzeba teraz ponosić konsekwencje. Ma się co prawda zagwarantowane obcowanie z naturą, jednak wszystkie sklepy cholernie daleko i bez samochodu (i to terenowego) ani rusz. Babcia samochodu nie miała, prawa jazdy też nie, dlatego nie stała zbyt wysoko w kapturkowej hierarchii wartości. Dziewczynka miała co prawda w planach ratowanie wielorybów, ale cóż było robić. Mus to mus.

- Tylko pamiętaj, nie schodź ze szlaku – przykazała mama
- Jasne, jasne – powiedział Czerwony Kapturek, po czym zabrał wałówę i już go nie było.
Poszedł sobie Czerwony Kapturek per pedes, ponieważ ekologiczne zacięcie kazało mu ograniczać emisję spalin. Szedł i szedł, bo ten drugi koniec lasu jak na złość był cholernie daleko, aż tu nagle spotkał wilka.

- Siemka! – rzekł wilk
- Hejkum tejkum! – odpowiedział Czerwony Kapturek
- Dokąd idziesz, dziewczynko? – zapytał wilk
- No, no, no, bez takich mi tu – zaperzył się Czerwony Kapturek. – Jak mi jeszcze raz wyjedziesz z dziewczynką, to marny twój los.
- Wyluzuj, kobieto! – oburzył się wilk – pytam po prostu grzecznie, gdzie cię nogi niosą.
Czerwony Kapturek rozejrzał się dookoła i uświadomił sobie, że jest w środku lasu, sam jeden, a na przeciwko stoi groźny osobnik. Postanowił być milszy.

- Idę do babci i niosę jej jedzenie. Babcia mieszka na drugim końcu lasu pomiędzy dwiema wysokimi sosnami w małym domku obciążonym wielką hipoteką.
- Acha – powiedział tylko wilk, bo ta hipoteka zbiła go nieco z pantałyku.
Przyjrzał się jeszcze raz stojącej przed nim postaci. Dziewoja. Prawdopodobnie pełnoletnia, choć wygląda na mniej i wyraźnie ma na tym punkcie kompleks. Chude to to, w bojówki odziane, jakaś szmata udająca koszulkę i totalnie obciachowa czapka z daszkiem. Wilk miał koncepcję, jak spędzić popołudnie, ale pomyślał jeszcze chwilę i zmienił plany.

- To trzymaj się, nie będę cię zatrzymywał – powiedział do dziewczynki. – Kto wie, może zmierzasz drogą po wielką niespodziankę?
Czerwony Kapturek patrzył za oddalającym się wilkiem i pomyślał sobie, że nie wie, co ten zwierz bierze, ale powinien zmienić dilera. W duchu pożałował, że wilk wykazał się typowo samczym egoizmem i nie zaproponował pomocy przy niesieniu koszyka. Pójście piechotą oprócz wymiaru niezwykle pozytywnego w postaci robienia dobrze środowisku naturalnemu miało swoje ewidentne wady w postaci konieczności dźwigania tego i owego, a na pomysł pojechania rowerem Kapturek z niewiadomych powodów nie wpadł. Powlókł się więc dalej swoją drogą i pomyślał, że jeśli jeszcze raz matka wrobi ją w tę altruistyczną stachanowkę, to przysięga, że jeszcze tego samego dnia ruszy na biegun i będzie kolczykować tuńczyki.

Szedł Czerwony Kapturek i szedł, aż doszedł. Do drzwi doszedł, żeby skojarzeń przypadkiem mi tu nie było, no! Zapukał do babci i nic. Zapukał jeszcze raz – dalej nic. Użył w końcu dzwonka i dalej nic. Postanowił skorzystać z praw fizyki i postawił na akcję w postaci naciśnięcia klamki i pchnięcia. Drzwi były otwarte.

Wszedł więc do środka, rozglądnął się po ciemnym pomieszczeniu, babci nigdzie nie zobaczył. Dwa kroki naprzód jeszcze zrobił i… w tym momencie zapaliło się światło, zza kanapy wyskoczyła babcia, a zza stołu wilk z aparatem fotograficznym oraz cały tłum krewnych i znajomych Królika, wszyscy z balonami w rękach, po czym wszyscy ryknęli, ile sił w płucach:

- Wszystkiego najlepszego!!!
Czerwony Kapturek zbaraniał. Zapomniał oczywiście o swoich urodzinach, pochłonęły go bowiem całkowicie sprawy natury światowej. Wilk szczerzący się w uśmiechu po same ósemki podszedł do Kapturka, objął go ramieniem i powiedział zupełnie wprost.

- Kochanie, wyglądasz wujowo. Jak zobaczyłem cię w lesie, od razu straciłem apetyt. Jakieś szmaty masz na sobie, co to w ogóle jest? Ponieważ z zamiłowania jestem projektantem mody, postanowiliśmy z twoją babcią, że nieco odmienimy twój image. By żyło ci się lepiej, dziecko drogie. Dzisiaj są twoje urodziny. Masz tutaj pełną szafę ciuchów, wybieraj.
Czerwony Kapturek stał, stał i zastanawiał się, co powiedzieć.

- Wnusiu, dlaczego masz takie wielkie oczy? – spytała babcia, krojąc tort.
- Żeby objąć wzrokiem wszystko, co widzę, babciu.
- Aha, bo nieco to dziwne. A dlaczego masz taką wielką torbę?
- Bo tego… – zająknął się Czerwony Kapturek – pierwotnie było tam dla ciebie jedzenie, ale wyczułam, że tu musi być jakiś szwindel z tą twoją chorobą, plany więc się zmieniły.
- A wnusiu, dlaczego masz takie wielkie coś w rękach? – babcia poczuła się już mocno niepewnie.
- Żeby przypomnieć ci, gdzie jest prawo i sprawiedliwość. To jest tego, zawalczyć o wolność, równość i braterstwo.
Po wyciągnięciu więc kałacha i poinformowaniu towarzystwa, że są aresztowani, Czerwony Kapturek zabrał się do dzieła. Razem ze swoim wspólnikiem, który od dłuższego czasu działał pod przykrywką leśniczego i nawiązywał z babcią ściślejsze relacje w celu zdobycia jej zaufania, wyciągnął na światło dzienne całą stertę podróbek wyższopółkowych ciuchów, od Prady zaczynając na Diorze kończąc. Babcia domyślała się, że krąg wokół niej zaczyna się zacieśniać i że jej wnuczka może mieć z tym coś wspólnego, podjęła więc próbę przekupstwa dziewoi w postaci wyprawienia urodzin i obdarowania szafą podróbek. Kapturek nie dał się nabrać, bo ekologiczno-greenpeasowskie zamiłowania były tylko sprytną zasłoną dymną, a tak naprawdę działał w CBŚ. Babcia i jej wspólnik wilk zostali więc aresztowani, reszta uczestników imprezy zwolniona z przykazem stawiania się na komendzie co tydzień przez najbliższe pół roku, a Kapturek z leśniczym w ramach nagrody za wykonanie zadania pojechali na Malediwy. A potem żyli długo i szczęśliwie, gdyż od kilku lat tworzyli udany, acz nieformalny związek.

Re: troszkę czarny humorek

Post: piątek 20 wrz 2013, 13:21
autor: Sissi
Rany ,jaka porabana bajka :lol:

Re: troszkę czarny humorek

Post: piątek 20 wrz 2013, 18:33
autor: Alexa
Hihi dobre. :lol:

Re: troszkę czarny humorek

Post: piątek 27 wrz 2013, 16:56
autor: arthrawn
a wrzucę tu...rozmowy w toku...reklama i "lekarz zalecił mi antykompresje" mówi jedna z zaproszonych dziewcząt...dziękuję Bogu, że tylko jej :D

mam doświadczenie z wychowaniem do życia w rodzinie ;) oj nie takie cuda oczy widziały, uszy słyszały...

Re: troszkę czarny humorek

Post: środa 09 paź 2013, 12:26
autor: ikxio
Wpada wnuczek do domu i od progu krzyczy
Babciu babciu widziałaś moje tabletki LSD?
Na to babcia mu odpowiada
Pierd***lić te tabletki widziałeś smoka w kuchni?!

Dziadzio Stasiek parkuje starego rozgruchotanego maluszka pod sejmem. Wyskakuje ochroniarz: - Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest sejm, tu się kręcą posłowie i senatorowie! Dziadek na to: - Ja się nie boję, mam alarm!

Chłop miał 200 kur i ani jednego koguta. Poszedł do sąsiada, kupił trzy na początek. A sąsiad na to:
-Po co trzy? Słuchaj stary - ja ci sprzedam Miecia. Miecio to jest taki kogut, ze ci te wszystkie 200 kur obsłuży! OK, po trzeciej wódce dobili targu, chłop wrócił z Mieciem do gospodarstwa i wypuścił go z klatki i mówiąc:
- Słuchaj Mieciu - to jest teraz twoje gospodarstwo, 200 kur na ciebie czeka, wyluzuj się, jesteś tu jedynym kogutem, nie ma co się spieszyć, tylko mi się nie zmarnuj - kupę kasy za Ciebie dałem.
Ledwo skończył mówić, SRU! Mieciu wpadł do kurnika. Przeleciał wszystkie kury kilka razy, tylko pierze leciało. SRU! Poleciał do budynku obok gdzie były kaczki - to samo. Chłop krzyczy, próbuje go hamować. Ale gdzie tam! SRU! Poszedł Miecio za stadem gęsi i zniknął w oddali. Rano chłop wstaje, patrzy - leży Mieciu na podwórku, kompletna padlina. Nad nim krążą sepy. Podbiega i krzyczy:
- A widzisz Mieciu, mówiłem Ci, daj spokój, tyle kasy w błoto... A Mieciu otwiera jedno oko i syczy przez zaciśnięty dziób:
- Cissssi, spie**alaj, bo mi sepy płoszysz...

Re: troszkę czarny humorek

Post: środa 09 paź 2013, 13:12
autor: arthrawn
to ja też sprzedam dowcipa ;) choć wolę opowiadać :)

wielki Olbrzym miał cudowny ogród, a w nim wielkie, smaczne jabłuszka. Pilnował ich dzień i noc. Zawsze jednak znalazł się ktoś, kto chciał owych jabłuszek spróbować. Tak też było tym razem. Olbrzym dostrzegł dwa cienie i wyruszył w pogoń. Złapał jednego chłopca i ścisnął mu jądra...Kim jesteś...zapytał...
Chłopiec wydał tylko niemrawy dźwięk...eeeee....
Olbrzym ponownie pyta kim jesteś? i znów pojawiło sie tylko eeee...a jądra chłopca ściskał pewnie...
i tak kilka razy go pytał zaciskając swoją pięść...
i jeszcze mocniej zacisnął dłoń pytając...kim jesteś....eee Jasiu niemowa ze wsi ;)

Re: troszkę czarny humorek

Post: środa 09 paź 2013, 15:53
autor: ikxio
no to cos w typie ciezkawego maczistowskiego hiszpanskiego humoru - wczoraj to uslyszlam
idzie slepy ulica , mija sklep rybny, wyprostowuje sie (na wysokosc 1,50 m w kapeluszu - przyp. autora) i mowi - czesc dziewczyny!

Re: troszkę czarny humorek

Post: sobota 17 maja 2014, 18:33
autor: ikxio
Babcia mówi:
-Ja na trawienie piję piwo,gdy nie mam apetytu ,piję białe wino,przy niskim ciśnieniu ,czerwone wino,przy wysokim-koniak,gdy jestem przeziębiona,to serwuję sobie śliwowicę.
-A kiedy pije pani wodę?
-Tak strasznej choroby,to ja jeszcze nie miałam.

Re: troszkę czarny humorek

Post: niedziela 06 lip 2014, 13:59
autor: ikxio

Re: troszkę czarny humorek

Post: niedziela 06 lip 2014, 14:20
autor: Sissi
ha ha dobre :lol:

Re: troszkę czarny humorek

Post: niedziela 06 lip 2014, 21:33
autor: Fonsitos
Hihihi, to dotyczy też śniadań, obiadów i kolacji na początkach ciąży. :D

Re: troszkę czarny humorek

Post: środa 16 lip 2014, 01:16
autor: ikxio
W środku nocy dzwoni telefon, zaspany właściciel firmy transportowej odbiera.
Halo ,szefie przejechałem psa,co mam zrobić.
Zdenerwowany szef na to,zakop go i szybko wracaj.
Za pół godziny znowu telefon: Szefie zakopałem ,ale co mam z radiowozem zrobić ?

Ojciec piątki dzieci wygrał zabawkę w loterii. Zawołał swoje dzieciaki i spytał, które z nich powinno otrzymać prezent:
- Kto jest najbardziej posłuszny? - spytał - Kto nigdy nie pyskuje mamie? Kto robi wszystko, co każe?
Pięć głosików odpowiedziało jednocześnie:
- Dobra, tato, możesz zatrzymać zabawkę.

Re: troszkę czarny humorek

Post: środa 16 lip 2014, 07:42
autor: Stefano
Idą dwa koty przez pustynię.
Jeden mówi do drugiego "Stary, nie ogarniam tej kuwety"

Re: troszkę czarny humorek

Post: piątek 18 lip 2014, 11:52
autor: ikxio
Ona i on jadą w pociągu.
On szeroko ziewa .
-Dziękuję że mnie pan nie pożarł.
-Małp nie jadam.
-To dziwne,bo myślałam że swinia wszystko zje

- Słyszałem, że twoja Teściowa miała wypadek.
- Tak, szła do piwnicy po ziemniaki na obiad, na schodach potknęła się i skręciła kark.
- I co zrobiliście?
- Spaghetti.

Do biura FBI dzwoni facet:
- mój sąsiad John Smith, trzyma narkotyki w szopie na drewno.
Wieczorem ten sam facet dzwoni do Smitha:
- Było u ciebie FBI???
- Było.
- Porąbali Ci drewno??
- Tak
- Dobra, jutro ty na mnie donosisz. Ktoś mi musi przekopać ogródek.

Re: troszkę czarny humorek

Post: wtorek 22 lip 2014, 23:49
autor: Fonsitos
ikxio pisze:W środku nocy dzwoni telefon, zaspany właściciel firmy transportowej odbiera.
Halo ,szefie przejechałem psa,co mam zrobić.
Zdenerwowany szef na to,zakop go i szybko wracaj.
Za pół godziny znowu telefon: Szefie zakopałem ,ale co mam z radiowozem zrobić ?

Wisisz mi i mężowi czyszczenie lapków. :D

Re: troszkę czarny humorek

Post: środa 23 lip 2014, 07:20
autor: Stefano
Ten kawał jest boski, już go rozpropagowałam wśród znajomych :D

Re: troszkę czarny humorek

Post: poniedziałek 11 sie 2014, 10:46
autor: Stefano
Co robi matematyk w czasie świąt?

Rozwiązuje zadania z gwiazdką. :D