Strona 2 z 2

Re: Fundacje i ich kosmiczne wymagania.

Post: sobota 16 kwie 2016, 16:05
autor: Alexa
Masakra jakaś :ewi: Ja nigdy nie szukałam kotka w fundacjach-jakoś tak wyszło że najpierw zaopiekowałam się Moruskiem a potem przygarnęłam z podwórka Psotkę.
U nas schroniskowe wolontariuszki urządzają też akcje adopcji w galerii Katowickiej-są tam i pieski i kotki. Od razu można na miejscu adoptować zwierzaczka.

Re: Fundacje i ich kosmiczne wymagania.

Post: sobota 16 kwie 2016, 16:15
autor: olga
Bondi jest "załatwiona" przez TOZ - z ogłoszenia w gazecie, ktoś chciał ją oddać do schroniska ale panie z TOZ się zlitowały i szybko zaczęły szukać jej domu. Dostałam ją bez problemu i bez zbędnych kontroli i wizyt, babka cieszyła się że tak szybko dom dla niej znalazła. Nie obyło się bez drobnego kłamstewka ze strony TOZ bo w ogłoszeniu było "ruda z białym" kotka, no ale to już drobiazg, jak dobrze poszukać to to rude jest ;)
Z rok później ta sama pani z TOZ odwiedziła mnie w zupełnie innej sprawie (wtedy właśnie trochę wciągnęłam się w działalność na rzecz kotów) i podziwiała jak kocica wyrosła.
To właśnie w tamtym okresie napatrzyłam się i nasłuchałam o wymogach wolontariuszek z fundacji, które opisywałam.

Re: Fundacje i ich kosmiczne wymagania.

Post: sobota 16 kwie 2016, 16:36
autor: Alexa
Ja czytam tematy o kotach z Katowickiego schroniska=patrzę na ogłoszenia jak komuś kot zwiał/zgubił się, porównuję z tymi co znalazły się w schronisku(jednego kotka udało mi się namierzyć i wrócił do właścicielki)
Czytałam też o kotkach z mojego osiedla(dalsze i bliższe) które znalazły się w schronisku, a potem w domkach okazały się wielkimi miziakami. Z tego wysnułam wniosek-koty z moich rejonów są super miziakami (moje też są tego przykładem) :kotek:

Re: Fundacje i ich kosmiczne wymagania.

Post: poniedziałek 18 kwie 2016, 19:58
autor: Alexa
Co do fundacji i tematów pokrewnych. To od jakiegoś czasu uważam że dopóki są pełne schroniska i zwierzęta w potrzebie niemoralne i nieetyczne jest rozmnażanie zwierząt w hodowlach. Mogę się zgodzić na jeden miot w roku w hodowlach z sercem(te którym naprawdę dobro kotów swoich jak i innych leży na sercu) Ale co obserwuję tzw "plany hodowlane" sprowadzające się do rozmnażania rudego kocura=reproduktora i szylkretki-koteczki. W psach tez zapewnie podobnie a jeszcze gorzej śmiem przypuszczać.