Strona 1 z 2

O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 23 lip 2012, 17:30
autor: sierpówka
Dzisiaj musiałem uratować małego kotka - czarnego, półdzikiego, dachowca. Sąsiadka, pewnie przypadkowo, zamknęła go w swojej altanie, na ogródkach działkowych. A jak to było to już mówię ;)
Przychodzimy na działkę i widzimy, że jest tylko jeden maluch i matka. Jednego brakuje ( :?: ), bo mają być dwa. Po jakimś czasie dochodzi miauczenie z altany sąsiadki a kotka-matka kręci się tam niespokojnie. Krótka narada i wchodzę , przez płot , na nieswoją ziemię... Na szczęście z jednej strony jest uchylone okno, ale jest przybita, z zewnątrz, siatka plastikowa (kotek nie ma szans wyjść). Delikatnie zrywam róg siatki i uciekam :lol:
Po jakimś czasie widzimy dwa kotki. Ja mogę wskoczyć jeszcze raz i naprawić szkody a maluchy znowu baraszkują razem. I tak to jest z małymi kotami. Poniżej zdjęcia urwisów...

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 23 lip 2012, 18:44
autor: Alexa
Sierpówka uratowałeś kocią rodzinkę :)
śliczne małe czarne kociątka i ich mama :)

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 23 lip 2012, 21:48
autor: Sissi
sierpowka wielki szacun ,to tak dobrze ze kocia rodzinka spotkala Ciebie na swojej drodze ,uratwoales biednego kiciula i pomogles zeby wrocicl do swojej mami ktora czekala na niego pod plotem z braciszkiem ,naprawde serce rosnie imbir :-D

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: wtorek 24 lip 2012, 07:04
autor: Wanda
Jak to dobrze, że mamy jeszcze dzielnych i odważnych rycerzy :lol: .

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: środa 25 lip 2012, 16:10
autor: sierpówka
cicho :lol:

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 15:44
autor: bungula
A sąsiadka nie przyszła Ci opowiedzieć, jaką miała przygodę? O ekscentrycznym włamywaczu, który nie dosyć, że niczego nie ukradł, to jeszcze szkody po sobie naprawił. :lol:

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 19:47
autor: sierpówka
Dobrze zatarłem ślady, nikt się nie zorientował.

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 20:06
autor: Aga
Taki kotek zadomowił się u nas na działce. Mieszka tam od tamtego roku
Obrazek Obrazek

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 20:21
autor: Sissi
Aga sliczny ,mieszka na Twojej dzialce ? widac ze w jakims domku bo ma naet kolderke ,dobrze mu i cieplo :-D
Ile ma lat i jak do was trafil ?

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 20:31
autor: Aga
To jest u mnie w domku. On przychodzi jak przyjeżdżamy i wtedy go karmimy. Jest oswojony, ale na mizianki nie chce pozwalać za bardzo. W tamtym roku przyszedł i został. Opiekują się nim ludzie, którzy mieszkają obok nas.

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 20:34
autor: Sissi
Aga dobrze trafil kociumb ,bedzie szczesliwy ,moze kiedys sie zdarzy (jak juz nabierze zaufania) ze bedzie chcial z Toba zamieszkac kto wie :-D

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 20:45
autor: Aga
On nie jest stworzony do domu, to typowy kot wiejski. Dla niego wolność jest wszystkim

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 20:51
autor: Sissi
Aga wiem wiem tez mam dachowce na wsi ktore za cene wolnego rezygnuja z ciepla ,domu i pelnej michy :)
ps .to on czy ona ile ma lat i jak ma na imie ? zauwazylam ze ma tak sliczna czarna ramke wokol rozooooowego nochalaka jak persy starego typu ,slicznosci nochalek :-D

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 20:57
autor: Aga
To on, niestety niewykastrowany. Pojawił się w tamtym roku jako młody kociak więc może ma ze dwa lata. Ma na imię Luke (skywalker), tak go nawał mój synek ;)

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 21:08
autor: Sissi
Aga bedziesz go kastrowac ? jezeli bedzie zyc na wolnosci to lepiej zeby nie kastrowac to taka moja rada bo sobie nieda z innymi kocurami ,wiesz te walki o kocice itp. Sliczny jednak jest i ma taka wolnosc w oczkach ,piekny :-D

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 21:14
autor: Aga
Nie będę, bo są jeszcze dwa czarne dzikie kocury, które mu dokuczają. Boję się, że po kastracji zupełnie by go zdominowały. Dobrze, że jak już wyjeżdżamy na zimę to ma opiekę znajomej, która bardzo go lubi.

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 21:26
autor: Sissi
Aga on mi przypomina maja dawna ktke z przed 13-14 lat jak mieszkalam u tesciow to taka bida pojawila sie pod stodola moze miala miesiac tez miala ten "sliniczek" bialy i umaszczenie ´podobne jak kropla wody nawet tez skarpetki miala biale jak on ,byla tak zarobaczona ze na poczatku miala ksywke glista ale ja wykurowalam na piekna i duza kote i miala na imie princes po domowemu prynsia bo taka byla dostojna i sliczna ,mam gdzies jej fotki nawet . Niestety juz jej nie ma, los wsiowych kotow jest okrutny przepadla bez wiesci. Ten kciul Twoj wywolal umnie wspomnienia . Masz racje zostaw go tak nie kastruj bo te dwa czarne mu dowala albo pies nawet go dopadnie a tak to jest kocur z jajami i das obie rade bo wyglada na silnego ,myziaczki dla niego o ile zdolasz go poglaskac :-D

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: poniedziałek 30 lip 2012, 22:16
autor: Aga
On się daje głaskać, ale jest wrażliwy na gwałtowne ruchy, abo na głaskanie gdy śpi. W tamtym roku chciałam go zabrać ale teraz byłoby to niemożliwe ze względy na jego charakter i przyzwyczajenia.

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: niedziela 18 lis 2012, 14:56
autor: sierpówka
Bez komentarza...

Obrazek

Re: O półdzikich i dzikich dachowcach

Post: niedziela 18 lis 2012, 15:47
autor: Alexa
Hihi :lol: