Strona 3 z 9

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: niedziela 07 paź 2012, 12:43
autor: Fonsitos
Podsłuchuję mamę i babcię - babcia ściszonym głosem no a co ona z kotem zrobi jak się dziecko urodzi. Nic - w końcu podsłuchuję więc siedzę cicho. A mama (o dziwo) "nic, co ma zrobić, my Siostrę Fonsi z tą szarą kotką wychowywaliśmy i było dobrze". Babcia tematu nie kontynuowała ;)

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: niedziela 07 paź 2012, 13:23
autor: ikxio
ja to bym zapytala co zrobi kot jak dziecko podrosnie i zorientuje sie, ze ta czarna "pluszowa zabawka" w przeciwienstwie do innych jest interaktywna?

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: niedziela 07 paź 2012, 14:17
autor: Fonsitos
Albo co zrobi dziecko jak dorośnie i się kapnie że to czarne to inny gatunek :)

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: sobota 13 paź 2012, 20:41
autor: Fonsitos
Czytam sobie dalej piekielnych, no co nudno mi na tym zwolnieniu nieco...

Od prawie roku syn truje mi o kota. Takiego małego, koniecznie czarnego kotka. Ja za to truję synowi, że kot to nie zabawka, że trzeba się nim zajmować, sprzątać kuwetę, karmić, czesać, że nie będzie wiecznie mały, tylko z czasem urośnie i tak dalej. Kiedy pierwszy raz wspomniał o chęci posiadania zwierzaka, stwierdziłam, że odczekam kilka miesięcy, żeby się przekonać czy rzeczywiście tego chce czy to tylko chwilowa zachcianka. Temat kota nadal wypływał przy każdej możliwej okazji.

W końcu zmiękłam i zgodziłam się na futrzaka, uznając to za dobrą okazję do nauczenia syna odpowiedzialności. Jednak pod warunkiem, że syn rzeczywiście będzie się nim zajmował, inaczej poszukamy zwierzakowi innego domu.

Kot zamieszkał z nami i został obdarzony imieniem Zygzak.

No i wyszło na to, że po raz kolejny zostałam matką wyrodną. Gdy odbierałam syna z przedszkola zaczepiły mnie dwie matki kolegów syna z grupy. Że jak tak można, żeby dziecko musiało kotu jeść dawać i po nim sprzątać, przecież w tym wieku to on się tylko bawić powinien. A zmuszając syna do takich rzeczy ZNĘCAM SIĘ NAD NIM i one czują się w obowiązku mnie nawrócić z tej drogi, zanim zrobię mojemu dziecku krzywdę i będzie miał traumę do końca życia.

Zaśmiałam się jedynie i kazałam im nie wtrącać się w nie swoje sprawy. Ciekawe czy niedługo nie nawiedzi mnie pracownik socjalny, żeby sprawdzić jak bardzo nieszczęśliwy jest mój syn z powodu opieki nad kotem.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: sobota 13 paź 2012, 20:51
autor: olga
Tia, współczesne bezstresowe wychowanie... a potem rosną takie roszczeniowe indywidua. Dobrze, że choć niektórzy się wyłamują z tych schematów.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: niedziela 14 paź 2012, 10:26
autor: Alexa
Olga to raczej beztresowe hodowanie a nie wychowywanie :evil:
Cholery dostaję jak widzę że mamuśki w środkach lokomocji sadowią dzieciory a same nad nimi stoją, powinny usiąść i wziąść dzieciaka na swoje kolana jak już. :evil:

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: niedziela 14 paź 2012, 16:26
autor: Fonsitos
Alexa, to akurat jestem w stanie zrozumieć - dorosły w razie ostrego zakrętu lub hamowania zdąży się chwycić. Maluch na kolanach to też różnie bywa (sama czasem wolę postać i np walizkę czy zakupy położyć na ziemi niż sobie wciskać na kolana bo jeszcze mnie uwiera bo siedzenie blisko).

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: niedziela 14 paź 2012, 16:55
autor: ikxio
tez nie sadze, ze branie na kolana bo siedziec jest rozwiazaniem - mi jako dzieciakowi wychowanemu z kluczem na szyi zdarzalo sie wracac cala paczka po wielokilometrowej werowce po lesie ( Zgierz, Lagiewniki czy inno podlodzkie pola) i ostatkiem sil padalismy na siedziska w podmiejskim tramwaju. a babcie sie cieszyly, ze nowe poloenie rosnie. ale to inna czasy - permisywizm nikomu na zdrowie nie wychodzi

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: czwartek 11 kwie 2013, 11:10
autor: Fonsitos
Granda! Była co dopiero u mnie pielęgniarka środowiskowa. Pomijając że miałam nadzieję, że obejrzy dokładnie Mi, zważy, zmierzy (tak jak to robiła inna pielęgniarka/położna na wizytach środowiskowych po porodzie). Ale nie, ta wpadła, wypisała papierki że była i wypadła. Po drodze jak tylko zobaczyła Diablika poczyniła uwagi wiecie jakie... Powiedziała jeszcze parę zdań o karmieniu piersią i mojej diecie - o której zresztą wiedziała mniej niż ja (jestem w stałym kontakcie z poradnią laktacyjną, gdzie przyjmuje mnie bardzo radykalna jeśli chodzi o te sprawy babeczka - ale fachowiec na maksa i jestem nieźle wytresowana). I wypadła. Tyle. Po co ta wizyta była tak właściwie? Acha, trzy razy pani zaczynała temat szczepionek, wybraliśmy z eŁem te sanepidowskie z podmienioną szczepionką na krztusiec (odpuśćmy sobie szczegóły) - a nie modne obecnie 5w1 czy 6w1. Za każdym razem mówiłam, że z babeczką, która szczepiła Mi poprzednio jestem umówiona że kolejne szczepienie będzie tym samym schematem. No ale dziecko ma 3 wkłucia a nie 1. Trudno, po ostatnim szczepieniu zauważyłam że to większy problem jest dla mnie niż dla Mi. Tak, byłam zdenerwowana i płakałam dłużej niż ona... Ale do meritum - fachowość porad taka sobie, obejrzenie dziecka poniżej tego co się spodziewałam ale złote rady że kot uczula i powinnam go izolować to w drugim zdaniu już były.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: czwartek 11 kwie 2013, 12:17
autor: Sissi
Fonsi jalepsza rada to nie przejmowac sie idiotami ktorzy znalezli sie przypadkiem wykonywanym zawodzie . Twoja intuicja nie pozwoli Ci zrobic bledu w wychwywaniu coreczki a tym bardziej nie zaszkodzisz jej. Wiekszosci na te glupie babska przemnadrzale trzab by bylo skladac skargi i zglaszac to do przelozonych ale to nic nie da jak znamy zycie .

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: czwartek 11 kwie 2013, 13:06
autor: ikxio
ja stara baba wiesz za co mam szacunek do mamy? ona takie wizyty znosila, jak ja jej profesorkow - nie wiem chce mame sciagnac na operacje zacmy - ale bimbusia sie boi

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: wtorek 16 kwie 2013, 20:11
autor: Fonsitos

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: wtorek 16 kwie 2013, 20:24
autor: Alexa
Żadna nawet najlepiej skonstruowana i wykonana zabawka nie zastąpi prawsziwego mruczącego kotka.
A takie zabawki moim zdaniem mogą narobić więcej szkody-bo dziecko bawiąc się nią i tarmosząc ją-źle traktyjąc będą mysleć że nic go nie boli, nic nie czuje a potem przeniosą te zachowania na prawdziwe zwierzęta.
W mojej pracy zwaracam uwagę na to aby dzieci nie tłukły pluszakiem o pluszaka albo nie biły pluszaka.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: środa 17 kwie 2013, 12:41
autor: ikxio
Alexa sa dzieci, dla ktorych taka zabawka to idealne rozwiazanie i nigdy do poznej starosci nic zywego.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: środa 17 kwie 2013, 18:28
autor: Alexa
To też racja Ikxio.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: czwartek 18 kwie 2013, 12:25
autor: Sissi
Ja takiego kota dostalam w zeszlym roku od pracownikow ,pokazywalam go wam na starym dachu . Dalam tego kotka do rodziny gdzie sa male dzieci wiec mialy radoche . Wole zeby jednak dla maly dzieci nie kupowac zywych zwierzat botraktuja je jak zabawki najczesciej i w dodatku krzywdza . Co innego jak np.Fonsi juzma kota i bedzie miec na oku mala MI zeby mu potem krzywdy nie zrobila ,bo dzieci to niestety rozne pomysly maja .

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 09:39
autor: Fonsitos
No i stało się. Początkowo myślałam, że Diablikowi się przypomniało o sikaniu na pozostawione bluzy, kocyki itd. Ale dzisiaj zasikał zosiową ściereczkę tetrową a wcześniej jej tapicerkę od wózka. Przy okazji kanapę. I fotel dwa razy. Nie jest wobec Zosi agresywny, ale wyraźnie cały czas jej unika, podchodzi do niej tylko wtedy, gdy ją mam na kolanach a on przytula się do mnie. Zrobił się bardzo przytulaśny, stale by na mnie przebywał. Bawię się z nim i przytulam i miziam na pewno częściej niż wcześniej, żeby nadrobić. No ale i tak widać że to za mało. No i mam zmartwienie, że kotu źle i że mam zasikane kolejne meble. :(

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 09:51
autor: olga
Może Feliway?

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 10:03
autor: Fonsitos
Też tak myślę... A co w naszym zachowaniu wobec niego możemy jeszcze zmienić? Może tu błąd jakiś robimy ale tego nie widzę? Na pewno środek ciężkości przeniósł się na Małą Mi. I jeszcze - zaobserwowałam dwie rzeczy - znów interesuje się otwartymi drzwiami i próbuje ucieczek no i co już bardzo mnie martwi w kontekście wszystkich wydarzeń - często upadek czegoś lub jakiś niespodziewany ruch wywołuje u D. reakcję strachu - puchnie mu ogon i na sztywniejszych łapach idzie to sprawdzać (jak przy mnie to podchodzę do niego i głaszczę, uspokajam). Sprawa jest ewidentna - kot ma stresa.

Jak używa się feliwaya? I co jeśli na D. nie zadziała?

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 10:10
autor: Alexa
Mała Mi dużo płacze? płacz dziecka jest bardzo podobny do kocich odgłosów i to może wpływać na Diablika.