Strona 4 z 9

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 10:17
autor: Fonsitos
Nie, nie płacze dużo, ale ostatnio zaczęła wydawać różne odgłosy, również takie, jak kot. Ale to i tamto osikać, objawy stresu itd były już zanim Zosia zaczęła "gadać" po kociemu.

Jest źle ogólnie. Bo wiadomo, Zo ma swoje wymagania, z eŁem dogadujemy się na szczęście dobrze, ale jako małżeństwo musimy sobie pewne rzeczy na nowo ułożyć (ogólnie, spędzanie ze sobą czasu itd bo tego też brakuje a żadne z nas nie chce się czuć zaniedbane), ja od dwóch miesięcy mam ogromne problemy z poruszaniem się, rehabilitacja nie działa, skończy się na sterydach no i tym samym nie będę mogła karmić młodej naturalnie. Do tego dochodzi kot. Gubię się w tym wszystkim. :( Póki co - dolina we wszystkim.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 10:20
autor: olga
Nie umiem Ci powiedzieć czy popełniacie jeszcze jakiś błąd. Być może sam fakt obecności Zosi jest dla niego wystarczającym zaburzeniem równowagi żeby się stresował. Myślę, że może warto byłoby się rozejrzeć czy ktoś prowadzi jakąś poradnię behawioralną dla zwierząt, albo w może porady sieci tylko nie po forach, coś bardziej profesjonalnego.

Jedno tylko co mogę poradzić: nagradzaj prawidłowe reakcje: nie głaszcz kiedy się denerwuje i jest sztywny, odwróć jego uwagę - zawołaj, powiedz coś zwyczajnym tonem a zacznij głaskać kiedy już się uspokaja i zaczyna luzować, taką taktykę przyjęłam wobec Bruna i skutkuje, kocica jest swobodniejsza i mniej wypłoszona.

Napiszę trochę w ciemno co mi tam jeszcze do głowy przychodzi, być może wiele z tych rzeczy już robisz to wtedy zignoruj moje pomysły:

Nie wiem czy bawisz się z nim przy Zosi, czy tylko jak jesteście sami a ona śpi lub jest w kojcu. Jeżeli to pierwsze to OK, jeżeli drugie, to może zabawa pomoże mu lepiej kojarzyć obecność małej. Dobrze by było żeby młoda była zawsze dla niego interesująca, np. chrupek na niej/tuż obok połóż żeby zjadł albo zabawkę żeby chciał ją zabrać, jak się kot rozbawi to rzucaj zabawki w jej stronę - może od razu nie poskutkuje i nie zacznie po nie biegać, ale zacznie sobie kojarzyć bliskość dziecka z atrakcjami.
Nie popieraj uciekania od dziecka: nie leć za nim żeby go "pocieszyć" kiedy odchodzi w jej obecności, wręcz przeciwnie przywołuj i ciesz się bardzo kiedy podejdzie.

Myślę, że nie broń się przed Faliwayem - to nie ostateczność, na pewno nie zaszkodzi a może bardzo pomóc w przywracaniu domowej równowagi. Tylko koniecznie długodziałający do kontaktu a nie spray.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 10:44
autor: Fonsitos
olga pisze:Jedno tylko co mogę poradzić: nagradzaj prawidłowe reakcje: nie głaszcz kiedy się denerwuje i jest sztywny, odwróć jego uwagę - zawołaj, powiedz coś zwyczajnym tonem a zacznij głaskać kiedy już się uspokaja i zaczyna luzować, taką taktykę przyjęłam wobec Bruna i skutkuje, kocica jest swobodniejsza i mniej wypłoszona.

No to robiłam odwrotnie. Będę to zmieniać.
olga pisze:Nie wiem czy bawisz się z nim przy Zosi, czy tylko jak jesteście sami a ona śpi lub jest w kojcu. Jeżeli to pierwsze to OK, jeżeli drugie, to może zabawa pomoże mu lepiej kojarzyć obecność małej. Dobrze by było żeby młoda była zawsze dla niego interesująca, np. chrupek na niej/tuż obok połóż żeby zjadł albo zabawkę żeby chciał ją zabrać, jak się kot rozbawi to rzucaj zabawki w jej stronę - może od razu nie poskutkuje i nie zacznie po nie biegać, ale zacznie sobie kojarzyć bliskość dziecka z atrakcjami.
Nie popieraj uciekania od dziecka: nie leć za nim żeby go "pocieszyć" kiedy odchodzi w jej obecności, wręcz przeciwnie przywołuj i ciesz się bardzo kiedy podejdzie.

Problem jest taki, że zabawy Diablęce są dość - hmm - żywiołowe i w obecności Zosi nie mogę się z nim bawić bo on nie patrzy gdzie biega - już parę razy w szale zabawy przeleciał przez łóżeczko z Zosia w środku. Prawie 6 kg kota (plus pazury) jak skacze to dla niemowlęcia może być szkodliwe. A on od razu wiecie - meblowy le parkour w tempie światła. Zo teraz bywa bardzo często na podłodze i tam się z nią bawię, kot często przyłazi i kładzie się obok nas. W sumie dość często podchodzi do niej i wącha a to stópkę a to główkę - nie bronię, nie zmuszam też do dłuższych kontaktów. Cieszy mnie bardzo jak do niej podchodzi sam. Często śpi na parapecie koło łóżeczka, gapią się jeden w drugiego. Zosia jest zainteresowana tym czarnym czymś. Tylko co to czarne coś myśli o Zosi? Co do uciekania, to nie jest tak, że jak idę z Zosią albo coś to on nagle zwija się na swoje terytorium - często jak karmię Zo, czy mam ją na kolanach to wołam Diablika i on się kładzie koło mnie i mruczy itd (pisałam już o tym). Ale sam koło niej się nie położy (łóżeczka nie zwiedza, chyba że przypadkiem, a jak Zo leży na ziemi czy na kanapie to kot nie podejdzie).

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 11:01
autor: bungula
Są obroże z kocimi feromonami nazywa się to, to Beaphar Calming Collar, niestety nie znalazłam konkretnej oferty, ale może Tobie się uda gdzieś wyszperać w Necie. Moja wetka mówiła, że są bardzo dobre, pod warunkiem, że kot nie robi tragedii z jej noszenia. Feromony są cały czas wokół kota i może jeszcze karma RC Calm np w zwierzakowie

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 11:24
autor: Fonsitos
Obroża odpada, co prawda Diablik nie robi tragedii, ale mu zawsze uwierała bo zachowywał się mniej swobodnie. RC Calm sprawdzę - może zechce jeść księciunio? W sumie z RC nie miewa kłopotów.

Tak myślę, że on już bardzo dawno nie był u rodziców, tam wychodził i wchodził swobodnie, był Mefisto i Uwik. Może mu tego brakuje - stąd próby ucieczki z domu?

Znalazłam taką osobę
http://www.behawioryscicoape.pl/d/szuka ... orskie/113
druga z tego stowarzyszenia jest z Torunia, ale zajmuje się tylko psami. Jak myślicie, można zaufać?

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 11:26
autor: olga
Powrót do dawnych przyjemności też mu pewnie dobrze zrobi.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 11:32
autor: Fonsitos
No ale teraz pytanie - na jak długo? Zazwyczaj jechaliśmy tam na weekend, czasem zostawał na długość naszych wakacji - tydzień, czasem dwa. Boję się że po powrocie będzie jeszcze gorzej. Ja wiem, że nie zrobiliśmy klasycznego błędu - kotek jedzie na wieś i wraca po paru tygodniach a tam dziecko w domu. Jedziemy w najbliższym czasie na 4 dni nad morze, chciałam go zabrać po prostu ze sobą, ale chyba będzie trzeba jechać do rodziców. I nadrobić 200 km. Co z kolei zaszkodzi młodej.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 11:34
autor: olga
Fonsitos pisze:Znalazłam taką osobę
http://www.behawioryscicoape.pl/d/szuka ... orskie/113
druga z tego stowarzyszenia jest z Torunia, ale zajmuje się tylko psami. Jak myślicie, można zaufać?


Komuś zaufać musisz. Na początek zadzwoń i porozmawiaj, jak usłyszysz to łatwiej ci będzie ocenić czy warto się w to pakować.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 24 maja 2013, 13:24
autor: ikxio
Fonsitos z tym glaskaniem kota to ja sie zastanawiam, czy z bolem serca ( bo boli jak malenka Mru drze mordke, ze jej nikt nie chce) troche kota od zlobu nie odstawic - Mru po tych wszystkich podrozach i chorobach zrobila sie wrecz marudna i rozkapryszona - trzeba bylo czasu, zebym pannice troche do pionu ustawila. Diablik tez tak moze miec- siusianie jest proba zawlaszczenia terenu - ja tez tak sadze jak olga, ze sprobowac feliway. i moze Twoich perfum na rzeczach malutkiej Mi?

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: sobota 25 maja 2013, 11:14
autor: Fonsitos
Na jak długo wystarcza ten feliway do kontaktu? Bo rozumiem ze powinien być non stop włączony? Jak długo go stosować? No i najważniejsze - nie zaszkodzi młodej?

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: sobota 25 maja 2013, 12:39
autor: ikxio
ja mialam feliwaya jak jechalam do PL ostatnio - wystarczyl na jakies dwa miesiace - i jeszcze troche zostalo, jak wiesz mama byla swiezo po szpitalu i lekarz nie mial zadnych obiekcji jesli chodzi o zastosowanie - choc na wszelki wypadek wlaczalam w przedpokoju, ale to byla zima i krucho z wietrzeniem pokoi.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: sobota 25 maja 2013, 15:02
autor: olga
W żaden sposób nie wpływa na ludzi, nie zaszkodzi dziecku, wystarcza na długo, można go stosować miesiącami, jest wręcz obliczony na długotrwałe działanie i miesiąc to minimum.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: sobota 22 cze 2013, 13:45
autor: ikxio
UWAGA na kotołaki 23 czerwca pelnia i Ksiezyc bedzie wielki bo osiaga najmniejsza odleglosc od Ziemi w tym roku

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: sobota 22 cze 2013, 16:37
autor: Fonsitos
Ja już wczoraj miałam kotołaka. Dzisiaj to aż strach.

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: sobota 22 cze 2013, 16:44
autor: Alexa
A ja lubię moje kotołaki w akcji :lol:

moje 3 grosze

Post: piątek 28 cze 2013, 10:58
autor: arthrawn
Jako świeżo upieczony "tata" Bazyla i mającej 2 lata i 5 miesięcy córeczki Olivi, muszę dołożyć w temacie swoje przysłowiowe 3 grosze...

Jak wiadomo, wspominałem w poście na powitanie - córkę wychowujemy w szacunku i miłości do zwierząt. I w relacjach ze zwierzętami zza okna jest bardzo fajnie. Natomiast relacje z Bazylem to już inna sprawa. Od 2 tygodni kotek jest z nami. Myślałem, że takie dziecięce "podniecenie" obecnością sierściucha w domu potrwa 3 góra 4 dni. Olivia jak tylko wstanie, biegnie i szuka Bazyla. Ich relacje są skomplikowane. Zaznaczam, że nigdy kotek nie jest sam w pobliżu małej. Bawią się godzinami...nieraz muszę kota chować, aby odpoczął...ale nieraz pojawia się element agresji...z obu stron...minuty tłumaczenia, że kotem mały, bezbronny...

Mimo pojawiania się ostrych momentów, kot nie zrażony szuka z Olivką kontaktu. Sami wiecie jak kociak się wypręża i w pozycji "tofika" czy "Dzwonnika z notre dame", na paluszkach zbliża się i czeka na zabawę...

Z tych relacji jestem bardzo zadowolony. Jest też druga strona medalu...wpadają do nas inne dzieci. Starszy od Olivki - Nikodem - syn siostry mojej lepszej połowy - dziecko bardzo agresywne - starszy o 3 miesiące - od 2 lat bije regularnie moją córcię - tylko my reagujemy na to zachowanie - mama ma to w "piz...ni" i nawet słowem nie powie...zresztą jak można jednym tonem powiedzieć - Niko jedzenie na stole - nie bij Olivki...długa historia...Kota jak zobaczył, Olivka bardzo chciała się pochwalić - Niko zobaczył Bazyla i rzucił się na niego całym ciężarem ciała!!!! 5 centymetrów i Bazyla by nie było...ja zapowietrzony, Olivka wystraszona, Niko w 7 niebie a mama jego na moją uwagę o zachowaniu - przecież to tylko kot...a podobno dziewczyna lubiła zwierzęta...

Niestety, gdy Niko przychodzi do domu, pilnujemy jak zawsze naszą córcię a kotek idzie do strefy "zero" gdzie jest bezpieczny...ciekawostka jest taka, że jak go już słyszy (charakterystyczny tupot) Bazyl ewakuuje się sam..."cfana" bestia...

Drugie starsze dziecko - prawie 4 latka - zafascynowane kotkiem i bez problemu bawią się z kociakiem...

Ile znaczy wychowanie dziecka przez rodziców :) zresztą Bazyla obecnie też wychowujemy...

Kiedyś myślałem o dogoterapii - i jest to dla mnie nadal otwarta karta, która mam nadzieję zrealizuję...a z drugiej strony, aspekt posiadania kotka jest dla każdego chyba bardzo pozytywne i terapeutyczne :) zresztą liczę na to bardzo...

Podsumowując...cieszę się, że dla dziecka mojego kotek jest żywą istotą i coraz bardziej staja się dla siebie bliżsi...

mam tylko nadzieję, że nie podjada Bazylowi kocich przysmaków :)

Re: moje 3 grosze

Post: piątek 28 cze 2013, 11:08
autor: ikxio
arthrawn pisze:mam tylko nadzieję, że nie podjada Bazylowi kocich przysmaków :)

tu nigdy pewnosci nie masz, ja pamietam jak syn przyjaciolki jak zaczal raczkowac odkryl miske z psim jedzeniem - pies byl biedny bo to taka opiekuncza ciapa domowa byla i tu nagle zawartosc miski w niebezpieczenstwie

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 28 cze 2013, 11:12
autor: olga
Istnieje też felinoterapia, możesz się bliżej przyjrzeć sprawie.

A co do uroczych bobasków: byłam kiedyś na obiedzie u kuzynów, których niezbyt lubię choć mają kota. Gośćmi byli też ludzie z ok trzyletnim chłopcem - nieprawdopodobnie rozbestwionym i nie znającym żadnych granic. Bachor wymyślił sobie zabawę w ganianie kotka i walenie go plastikowym młotkiem po łepetynie. Gospodyni (hipokrytka) w imię gościnności nie reagowała, kot jakoś się wywijał i uciekał. Zachwycona babcia wnusia chwyciła zwierzaka i ze słowami "potrzymam ci go a ty się pobaw dziecko" trzymała go w uchwycie a szczyl walił go po głowinie. To już było za dużo na moje nerwy - złapałam mu ten młotek z tłustych łapek i zamierzyłam się na gówniarza, jednocześnie żądając natychmiastowego uwolnienia kota. Dzieciaka nie stłukłam choć miałam wielką ochotę, kot został wypuszczony do ogrodu gdzie już mógł ukryć się bezpiecznie. Atmosfera zrobiła się kwaśna a ja stałam się persona non grata "bo przecież dziecko chciało się tylko pobawić".
W sumie najwięcej rozumu wykazał dzieciak, który choć rozwydrzony, nie był z gruntu zły i dotarło mgliście do niego, że to nie jest dobra zabawa. Tylko co dalej przy takim wychowie (bo wychowaniem tego nazwać nie można)

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 28 cze 2013, 11:28
autor: Sissi
Olga ,podziwiam Twoje opanowanie i ze nie wlanelas tego bachora bo ja chybam to zrobila z calo przyjemnoscia . Co do takich gosci to umnie nie mielby wstepu do domu ani ja bym ich nigdy nie odwiedzala ,zal tylko tego biednego kota bo kto wie ile razy dostal od dzieciaka tego nie wiemy .
Jezeli choidzi o opozawlanie na agresywne zachowanie Arthrawn w Twoim domu to musisz staniwoczo i i ostro zareagowac i powidzeic co tym myslisz i zastrzec tej paniusi pseudolubiacej zwierzeta ze jezeli taka ma sie zachowýwac jej syn to nie chcesz je widziec w swoim domu i tyle . Pomysl o swoje corce Olivi przeciez to male dziecko moze zaczac nasladowac zle zachowanie tego dzieciaka i zrobi krzywde Bazylkowi. Druga sprawa ze nie mozesz tez pozwolic zeby ten maly diabel lal Twoja corke i patrzyl czy mamusia jego cos z tym zrobi.Powinienes zwrocic babsku uwgae zeby dzieciaka przywolala do porzadku a jak nie to wypros z chty cholote i tyle . Uwazaj na kotka bo jest bardzo maly i nie obroni sie przed glupota i pomyslami dzieci ktore moga go bardzo skrzywdzic .

Re: Koty i dzieci - dyskusja

Post: piątek 28 cze 2013, 13:01
autor: Fonsitos
arthrawn - broń kota jak możesz, ja nagadałam swego czasu siostrze wizytującej u mnie. Dwulatek, z kotami nie ogarnięty, bardzo chciał się zaprzyjaźnić, tylko jego metody nie te. Wiadomo, dzieciak. Ale rodzic (moja siostra) powinna ograniać. No i mówię, Sis, weź P. bo pójdą w ruch pazury, dzieć nie dość że skaleczony to urazu się nabawi i po co. Kot uciekł najpierw na parapet, potem na szafę. Ale że wizyta całodniowa - kot zszedł z szafy i w kółko Macieju bieganie za kotem, kot cierpliwy, no ale widzę że powoli ma dość. Mówię znów, zaraz będzie drapanie. A moja genialna siostra "a nie możesz go zamknąć w łazience"? "Nie bo jest u siebie". Pół godziny poźniej, znów kot na celowniku, "no sis, zamknij go gdzieś, bo cały czas trzeba za nimi (kotem i dzieckiem) biegać i pilnować". "To może P. zamkniemy?". Siostra na szczęście użyła swojej inteligencji (bo ma) i aluzję zatrybiła. Dziecko zostało spacyfikowane.

Olga, horror. Ja bym taka grzeczna nie była.